Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Andrzej Sassyn, w ostatnich latach najbardziej znany jako prezes Towarzystwa Miłośników Olsztyna i inicjator budowy Kolumny Orła Białego, skończy wkrótce 75 lat. Sam o sobie mówi, że przeszedł niełatwą drogę i że z takim jak on, ciężko wytrzymać.

- Jestem indywidualistą, jestem kontrowersyjny, odważny i niezależny, a takich rzadko się lubi i jeszcze rzadziej rozumie - wylicza. - Ale cel mojego działania zawsze był jeden i jasno sprecyzowany. Nazywa się on Polska. Co, brzmi to patetycznie? A niech sobie każdy tłumaczy jak chce, ja się swojego patriotyzmu wstydzić nie będę. Kontrowersje wokół mojej osoby, tak myślę, biorą się też stąd, że zajmując tak trudne stanowiska, jak na przykład prokuratora w Tomaszowie Lubelskim czy w Suwałkach oraz kierownika wydziału spraw wewnętrznych w Kętrzynie, stać mnie było na wyrażanie nieudawanego poparcia na przykład dla rewolucji na Węgrzech w mrocznych latach pięćdziesiątych. Nie dbałem o karierę. Jak miałem wybierać, wybierałem to, co mogę robić najlepiej dla społeczeństwa, a nie dla własnej kabzy. To też może niektórym wydawało się dziwne, ale ja nie dbam o to.

Andrzej Sassyn urodził się w 1933 roku w Brześciu nad Bugiem. Mówi, że ma dwa zdjęcia sprzed pomnika Piłsudskiego. Miał na nich wtedy 7 lat. Aktywności i operatywności nauczył się od ojca - kupca. Po nim też odziedziczył zamiłowanie do swojego rodzaju klasycznej elegancji, której atrybutem jest melonik. Lubił się w nim pokazywać na najważniejszych spotkaniach publicznych w Olsztynie, które wybrał za miasto swojego życia.

Najbardziej lubi wspominać czas działania w Towarzystwie Przyjaciół Olsztyna. Jako jego prezes porwał mieszkańców i władze miasta do organizowania sylwestra pod ratuszem oraz do wielu imprez letnich - balonady, wianki na Łynie, jarmarki jakubowe. Dumny jest z inicjatyw, które doprowadziły do postawienia w Olsztynie pomnika świętego Nepomucena na moście świętego Jana, Kolumny Orła Białego, tablic poświęconych założycielowi Olsztyna Janowi z Łajs i architektowi światowej sławy Erichowi Mendelshonowi. Obecnie jako prezes Olsztyńskiego Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Węgierskiej i wspólnie ze starostą Olsztyńskim Mirosławem Pampuchem organizuje w Olsztynie Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. W spotkaniu udział weźmie ambasador Republiki Węgier w Polsce, wojewoda i marszałek. Wystąpienie historyczne wygłosi Szymon Drej.

- Mimo 75 lat oraz tego, że choroba, która przeszedłem znacznie pogorszyła moją sprawność ruchową, nie zamierzam rezygnować z działalności społecznej - mówi tegoroczny jubilat.

Jego pasją są także archiwalia dotyczące przemian w nowej Polsce. Zamierza je opublikować i skomentować w swojej książce, do której właśnie się przymierza.

O urodzinach Andrzeja Sassyna dowiedziałam się przy okazji - gdy osobiście odwiedzał różne instytucje, by wręczyć zaproszenie na uroczystość polsko-węgierską. Gdy wywiązała się luźniejsza rozmowa, mogłam usłyszeć, dlaczego za żonę Andrzej Sassyn wybrał kobietę wyższą od siebie o głowę, co w towarzystwie często ich wyróżniało. - Bo to piękna kobieta, w dodatku o bardzo wyrazistych poglądach, ale uważna w ocenach - to mi zaimponowało! A czym ja się jej spodobałem? Nie wiem. Charakter mam po ojcu! On zawsze był twardy. Jak w szarży pod Brześciem w 1918 roku stracił prawą rękę, to nauczył się pisać lewą. A nawet i rysować! Ojciec dożył 76 lat. Ja w tym roku kończę lat 75 i zamierzam jeszcze sobie pożyć.

Z Andrzejem Sassynem zdarzało mi się rozmawiać dość często, gdy jak to mówiono „rządził” w TMO i często zwoływał konferencje prasowe, na których ogłaszał dziennikarzom swoje inicjatywy. Zapamiętałam go jako człowieka, który nie chciał rozmawiać o polityce, choć była interesująca. Wolał balonady i jarmarki. Kiedyś tylko powiedział, że na wszystko przyjdzie czas, przyjdzie czas...