Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
00:25 29 marca 2024 Imieniny: Eustachego, Wiktoryna
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Wybory parlamentarne, samorządowe
Tadeusz Iwiński | 2015-10-26 10:51 | Rozmiar tekstu: A A A

Polski Sejm bez lewicy

Olsztyn24
 

„Bywają porażki przynoszące więcej zaszczytu niż niejedno zwycięstwo” pisał jeszcze w XVI stuleciu wybitny francuski filozof Michel de Montaigne. To prawda, ale dotkliwa porażka Zjednoczonej Lewicy w niedzielnych wyborach parlamentarnych (6,6% według sondażowych danych) z pewnością NIE mieści się w tej kategorii.

Po raz pierwszy od czasu transformacji ustrojowej, rozpoczętej ćwierć wieku temu, zabraknie w Sejmie formacji lewicowej, a zarazem jedna partia dysponować będzie samodzielną większością. To wzajemnie powiązane kwestie, gdyż w sytuacji przekroczenia 8-procentowego progu wyborczego przez koalicję SLD, TR, PPS, UP i Zielonych (wspieraną także przez inne ugrupowania, np. Polską Partię Pracy Sierpień ’80) taka dominacja prawicowo-nacjonalistycznego Prawa i Sprawiedliwości nie byłaby możliwa. Generalnie zaś sukces sił prawicowych nad Wisłą jest uderzający - zważywszy dodatkowo wynik osiągnięty przez listę Pawła Kukiza (formalnie antysystemową, praktycznie bez konkretnego programu) oraz partię Korwin.

Nieobecność lewicy w parlamencie będzie niekorzystnie wyróżniała Polskę nie tylko w skali Unii Europejskiej. Ten negatywny fenomen jest tym bardziej niezrozumiały, że istnieje przecież u nas znaczący potencjał lewicy społecznej, rodzimy kapitalizm bardziej przypomina rozwiązania latynoamerykańskie niż skandynawskie czy niemieckie, a jeszcze w roku 2001 koalicja SLD-UP w wyborach do Sejmu uzyskała poparcie aż 41% wyborców (obecnie PiS „tylko” ok. 39%).

Słabnięcie lewicy (podzielonej na szereg - często z sobą konkurujących - podmiotów) uwidoczniło się m.in. już w ub.r. - najpierw w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a następnie samorządowych. Ostrym sygnałem alarmowym były wybory prezydenckie - fatalna decyzja o desygnowaniu przez SLD Magdaleny Ogórek (po odmowie Wojciecha Olejniczaka; sam opowiadałem się za kandydaturą Małgorzaty Szmajdzińskiej), a zwłaszcza kuriozalny przebieg jej kampanii. Decyzja o powstaniu Zjednoczonej Lewicy (zrodzonej pod auspicjami OPZZ) była trafna, choć zapewne nieco spóźniona, a ponadto nie weszły w jej skład niektóre środowiska. Np. jakichkolwiek rozmów odmówiła Partia Razem - bardzo bliska ZL pod względem programowym (z tego punktu widzenia mogłaby nosić nazwę „Osobno”), co okazało się fatalne w skutkach w finalnej fazie kampanii. A dziś widać, iż wspólna lista obu tych podmiotów mogłaby uzyskać nawet 12-15% głosów i dysponować bardzo silnym klubem parlamentarnym.
R E K L A M A
Z obecnej perspektywy można też uznać, iż kontrowersyjna była decyzja rejestracji Zjednoczonej Lewicy jako koalicji (co podniosło próg wyborczy do 8%), a nie jako komitetu wyborców (próg 5%). Opowiadały się zdecydowanie za tym mniejsze podmioty, zaś przesądzającym czynnikiem miała być gwarancja zapewnienia subwencji finansowej. Miałem (i nie byłem w tym odosobniony) co do tego spore wątpliwości - pamiętając m.in. o doświadczeniu AWS oraz casusie Turcji, gdzie w kilku wyborach parlamentarnych najwyższy w Europie próg wyborczy 10% przekraczały tylko dwie partie polityczne.

Barbara Nowacka jako liderka Zjednoczonej Lewicy bardzo dobrze wywiązała się ze swojej roli. Wykonała ogromną pracę, jeździła niezwykle intensywnie po Polsce i zaskarbiła sobie dużą sympatię społeczną. Jednakże dosłownie w trakcie kilku ostatnich dni kampanii wyborczej doszło do pewnego qui pro quo. W debacie telewizyjnej liderów 8 ogólnopolskich komitetów wyborczych Adrian Zandberg reprezentujący Partię Razem zaskoczył swoistą świeżością i pewną oryginalnością wypowiedzi, co sprawiło, że przez niektóre media (szczególnie „Gazeta Wyborcza” i TVN) uznany został niemal za Mesjasza lewicy. Wszystko wskazuje, iż to przesądziło, że ugrupowanie utworzone zaledwie przed kilkoma miesiącami i mające cały czas w sondażach poparcie na poziomie 0,5-1,5% urosło nagle w siłę - do ok. 4% właśnie kosztem Zjednoczonej Lewicy. I tych mniej więcej 2% właśnie zabrakło!

Polskie „Drzewo Oliwne”, inaczej niż nad Tybrem nie powstało (dziś de facto funkcjonuje ono jako Partia Demokratyczna). Wielka szkoda, że Zjednoczona Prawica okazała się skuteczniejsza od swojej lewicowej „siostry”. Wszystko to wymaga poważnych analiz i głębokiego zastanowienia nad niezbędnymi krokami w najbliższej przyszłości.

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.