Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
13:27 19 kwietnia 2024 Imieniny: Adolfa, Leona
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Sprawy społeczne
Tadeusz Iwiński | 2016-04-10 23:21 | Rozmiar tekstu: A A A

10 IV 2010 - garść wspomnień

Olsztyn24
 

„Pamięć to straż umysłu” pisał William Szekspir. W takim dniu, jak dziś - w szóstą rocznicę katastrofy smoleńskiej - ta „straż” w sposób nieuchronny jest wyjątkowo silna.

W piątek 9 kwietnia po południu, w przeddzień tragicznego lotu na wojskowe lotnisko „Siewiernyj” oficjalnej polskiej delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim, na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach odbywał się pogrzeb KTT, czyli Krzysztofa Teodora Toeplitza - zmarłego w wieku 77 lat wybitnego dziennikarza i pisarza, autora licznych scenariuszy filmowych i telewizyjnych, w tym słynnego „Czterdziestolatka”. Ponieważ zmarły był człowiekiem lewicy, wśród żegnających Go znajdowali się m.in. Aleksander Kwaśniewski, Jolanta Szymanek-Deresz i Jerzy Szmajdziński. Dla tej ostatniej dwójki osób prawdopodobnie była to ostatnia publiczna czynność przed wylotem następnego dnia wcześnie rano na uroczystości katyńskie, na pokładzie rządowego TU 154M, wraz z 94 pozostałymi pasażerami.

Wieczorem Jurek telefonuje do mnie i swym tubalnym głosem beszta, iż widzieliśmy się kilka godzin temu na cmentarzu, a nie składałem Mu życzeń z okazji urodzin. „Ale przecież Ty obchodzisz jedynie imieniny, które dopiero będą za dwa tygodnie” - odparłem. „Żartowałem” - On na to: „Dzwonię tylko, aby potwierdzić, że tak, jak ustalaliśmy - w poniedziałek 12 IV wyjeżdżamy razem rano spod siedziby SLD na Rozbrat na spotkania do Ełku i Olsztyna”. W moim okręgu wyborczym na Warmii i Mazurach Jerzy miał bowiem de facto zainicjować swoją kampanię jako nasz kandydat w zbliżających się powoli wyborach prezydenckich. Zamiast tego w ów dzień, o przewidzianej godzinie, na dużym spotkaniu w Olsztynie, mogliśmy jedynie uczcić pamięć wszystkich ofiar niezwykłej katastrofy.

W pamiętną sobotę z samego rana 10 kwietnia telefonuje do mnie z Moskwy jako pierwszy deputowany Konstantin Kozaczow, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej, późniejszy minister - mój dobry znajomy z pracy w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy w Strasburgu. Informuje o tragicznym wypadku pod Smoleńskiem i przyznaje, że sądził, iż mogłem być na pokładzie samolotu. Zaraz potem dzwoni inny kolega, przewodniczący ZPRE, obecny minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu. Składa kondolencje i wyraża zadowolenie, że słyszy mój głos. Takich telefonów wielu z nas otrzymało niemało. Wizyta prezydenta była państwowa, ale w składzie delegacji znajdowali się też parlamentarzyści. W naszym przypadku - Klubu SLD - chodziło o trójkę (taki przewidziano limit) wybitnych posłów. Tą trzecią osobą była Izabela Jaruga-Nowacka, kilka lat wcześniej wicepremier.
R E K L A M A
Ponieważ zajmowałem się od lat tematyką międzynarodową niektórzy sądzili, iż mogłem być na pokładzie Tupolewa. Jednak niezbyt zabiegałem o ten wyjazd, gdyż w Katyniu bywałem wcześniej - pierwszy raz już wiosną 1990 r. wraz z Izabelą Sierakowską i Józefem Oleksym, jako delegacja nowej partii lewicy SdRP (Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej), co miało mieć symboliczne znaczenie. A mamie Basi Nowackiej bardzo zależało, aby polecieć. Ten casus dowodzi po raz kolejny, jak wielką rolę odgrywa w naszym życiu przypadek! Przecież bodaj dwójka posłów (w tym z pewnością Stanisław Żelichowski z PSL) w ostatniej chwili, na prośbę kolegów, odstąpiło im swoje miejsca.

We wtorek 13 kwietnia udałem się w podróż do Baku, gdzie miałem współprzewodniczyć konferencji zorganizowanej przez Radę Europy i władze Azerbejdżanu. Na lotnisku w Wiedniu, gdzie wielu z nas się przesiadało w drodze na Kaukaz, spotkałem fińskiego deputowanego Jakko Laakso, który powiedział mi, że przyleciał bodaj ostatnim samolotem, jaki wystartował ze Skandynawii. Okazało się, że nasiliła się trwająca od miesiąca erupcja islandzkiego wulkanu Eyafjallajokull i zaczyna się zamykanie przestrzeni powietrznej nad Europą, ze względu na zagrożenie gęstą warstwą pyłu. Po kilkudziesięciu godzinach pasażerski ruch lotniczy nad naszym kontynentem został w istocie sparaliżowany. Ta sytuacja bardzo skomplikowała przyjazd delegacji zagranicznych do Krakowa na uroczystości pogrzebowe Marii i Lecha Kaczyńskich w niedzielę 18 IV.

Wielu czołowych polityków odwołało swój udział, więc tym bardziej warto docenić obecność 18 delegacji, w tym prezydentów Czech, Słowacji, Węgier, Rosji (Dmitrij Miedwiediew), Ukrainy oraz kilku premierów (nawet Maroka). Sam zablokowany w Baku miałem dużo szczęścia, gdyż zechciał mnie zabrać na pokład rządowego Gulfstreama lecący na wysokości powyżej 13 tys. metrów (ponad warstwą pyłu) do Krakowa premier Artur Rasizade. Nota bene 9-milionowy Azerbejdżan ma do dyspozycji VIP-ów bodaj 5 takich nowoczesnych maszyn, a kilkakrotnie większa Polska - ani jednej! Po ponad 3 godzinach lotu wylądowaliśmy w Balicach bezpośrednio po Casie, która przywiozła trumny ze szczątkami pary prezydenckiej.

Wracaliśmy do Warszawy pociągiem specjalnym, w nie do uniknięcia ogromnie refleksyjnym nastroju. Dziś, gdy wielu z nas oddawało hołd pamięci poszczególnych osób, które zginęły przed sześciu laty oraz całej delegacji udającej się do Katynia w 70. rocznicę zbrodni dokonanej przez NKWD na polskich oficerach i podoficerach, słowa Horacego „Non omnis moriar” same się nasuwają. Ale czy wystarczają one, by pojednać tak obecnie podzielone nasze społeczeństwo, nawet w kwestii przyczyn katastrofy? Obawiam się, iż ten proces musi potrwać jeszcze szereg lat.

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.