Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
23:49 28 marca 2024 Imieniny: Anieli, Jana
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Sprawy społeczne
Elżbieta Mierzyńska | 2017-04-26 18:33 | Rozmiar tekstu: A A A
Jak pożegnać pupila?

Apel w pieskiej sprawie

Olsztyn24
Cmentarz dla zwierzat koło Bydgoszczy | Więcej zdjęć »

Jakiś czasu temu podjęłam w mediach temat dotyczący utworzenia w okolicy Olsztyna poletka na pochówek prochów zwierząt domowych, które towarzyszą człowiekowi przez wiele lat. Pisma do gospodarzy miasta (Prezydent Olsztyna oraz Przewodnicząca Rady Miasta) i regionu (Marszałek Województwa) pozostały bez pozytywnego odzewu. Może inaczej być nie mogło? Nie wiem, ale do tematu powracam sprowokowana rozmowami o tym.

W temacie zwierząt domowych ze strony władz lokalnych okazano mi pewne zobojętnienie na problem (choć treść odpowiedzi ozdobiono ładnymi słowami „podziękowania za wskazanie problemu”) i niestety, ale też okazano pewnego rodzaju niemoc urzędniczą przykrytą stosem przepisów o gruntach, pozwoleniach, kosztach, planach inwestycyjnych itp. Zupełnie tak, jakby przepisy układali nie ludzie, tylko obcy z innej planety tak, że tknąć czy zmienić już się nic nie da. Nikt nie potratował sprawy jako tej, którą po prostu trzeba załatwić, ponieważ w samym tylko Olsztynie tysiące psów i kotów czy innych zwierząt (np. ptaków) przebywa w domach mieszkańców Olsztyna i potem, gdy ich żywot dobiegnie końca istnieje pilna konieczność zorganizowania pochówku, czy jak kto woli - utylizacji. U bardzo wielu właścicieli zwierząt istnieje potrzeba znalezienia jakiejś cywilizowanej metody na usunięcie zwłok, bo nie chcą traktować czworonożnych braci mniejszych jak śmieciowego przedmiotu, do czego przymuszają niektóre rozwiązania, w tym rzekomo ekologiczne - że np. zwierzę trzeba utylizować wraz z innymi odpadami, odwożąc na swój koszt do firmy, która między innymi utylizuje odpady z rzeźni. Wszystko tak, jakby nie można było pogrzebać czy skremować zwierząt oddzielnie i oddać prochy właścicielowi, by je pochował w miejscu wskazanym. W USA popularne jest właśnie takie rozwiązanie. A jeśli właściciel prochów już ich nie odbiera na odrębny pochowek, to prochy jego pupila trafiają do mogiły zbiorowej takich zwierząt, a na jednej zbiorowej kamiennej tablicy (często w rodzaju symbolicznego pomnika, by informować otoczenie) zostaje wyryte kolejne imię zwierzaka. Oczywiście rozwiązania mogą być inne i są, ale nie u nas. U nas zwykle właściciele zwierząt zakopują swoich martwych pupili w upatrzonym zakątku ziemi „gdzieś na dziko”, choć sami czują, że nie jest to legalne.

Bardzo mnie zmartwiła odpowiedz Prezydenta Olsztyna, który wskazał mi w odpowiedzi na apel o uruchomienie działań do rozwiązania problemu, że w inwestycjach miasta mają pierwszeństwo tramwaje i mieszkalnictwo. Doceniam te inwestycje, rozumiem ich cel, dziękuję za gospodarność i inwestycje w rozwój infrastruktury miejskiej i jestem wdzięczna, ale chciałabym ponownie serdecznie prosić władze samorządowe, by dostrzegły problem bardziej uważnie go badając. Wydaje mi się, że ta sprawa potrzebuje dobrego, silnego, impulsu od władz, by mogła ruszyć i co ważne - uporządkować środowisko.

Pierwszy w Polsce i największy cmentarz dla zwierząt „Psi Los” jest w Koniku Nowym. Został założony w 1991 przez Witolda Wojdę we wsi Konik Nowy pod Warszawą jako cmentarz dla psów. Później zaczęły być przyjmowane pochówki wszystkich zwierząt domowych (często wcześniej skremowane). W 2009 dokonanych na nim zostało ponad 6 tysięcy pochówków. W 2013 oddano do użytku w tej miejscowości nowy cmentarz, na którym do końca 2016 pochowano kilkaset zwierząt. Jest tam nawet zwyczaj spotkania w dniu Świętego Franciszka, by porozmawiać o świecie, w którym i zwierzęta mają swoje miejsce. Wielkość tych miejsc mówi o niezałatwionym problemie w innych rejonach - po prostu wszyscy jadą do Konika. Na szczęście powstają już rozwiązania lokalne i dobrze, np. niedaleko Białegostoku, gdzie jest także sektor dla psów ze służby policyjnej. Cmentarz w Rzędzianach jest niezwykły, bo jego właściciel pozwala zachować miejsce pochówku czworonożnego pupila - jak mówi - do końca świata i dzień dłużej. Każdy z cmentarzy ma jednak inne warunki. We wsi Mochle koło Bydgoszczy powstało miejsce pod nazwą „Brzozowa Przystań” i od razu okazało się, jak było potrzebne (bez szkody dla krajobrazu). To chyba najpiękniejsze tego typu miejsce w Polsce, w stosunku do innych droższe, ale o urządzenie go właściciele zabiegali 5 lat, czyli łatwo nie było! Niedawno spoczął tam piesek z Olsztyna - Ascot.
R E K L A M A
Dziś podaję przykład sprzed kilku dni. Oto powstała Dolina Pupilków - tak nazywa się miejsce pochówku, które otworzył pod Słupskiem prezydent Robert Biedroń. Na Pomorzu podobne cmentarze funkcjonują w Gdańsku i Szczecinie. Można? Można! Pochówek w Dolinie Pupilków w Bierkowie koło Słupska kosztować ma od 60 do 250 złotych. Opłata obejmuje pochówek wraz z prawem do miejsca na nekropolii przez dwa lata. Cmentarz rozpoczął działalność 24 kwietnia. Jak ze spokojem to wszystko zorganizowano świadczy też określanie tego miejsca jako „spoczywisko”! Urzędnicy przypominają, że chowanie zwierząt na własną rękę w ogródku czy w lesie jest niezgodne z prawem. Nagłośniło to min. Radio Koszalin: http://prk24.pl/30081395/otwarto-cmentarz-dla-zwierzat

Pozostaję w nadziei na lepszy obrót sprawy.

Z D J Ę C I A
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.