- Dostaliśmy mnóstwo darów - przyznaje dyrektor schroniska, Anna Barańska. - Trafiło do nas mnóstwo karmy, są koce, kołdry. Jesteśmy bardzo wdzięczni i serdecznie dziękujemy wszystkim darczyńcom.
Ale okres okołoświąteczny to czas wybierania prezentów. Niestety, nadal często zdarza się, że rodzice, dziadkowie, dalsza rodzina kupuje pod choinkę zwierzę. Telefony z pytaniami o takie „podarki” odbierają też pracownicy olsztyńskiego schroniska.
- Nie wydajemy zwierząt „na prezent” - stwierdza kategorycznie Anna Barańska. - W przypadku adopcji zwierzaka z naszego schroniska właścicielem może zostać tylko i wyłącznie osoba, która stawi się w biurze i sama podejmie decyzję o adopcji, stając się właścicielem zwierzęcia. Niestety, po świętach nie brakuje telefonów od osób, które znalazły pod choinką zwierzę, ale nie chciały, nie mają warunków lokalowych, są uczulone i nie wiedzą, co zrobić. Część osób bezpośrednio przynosi „prezenty” do schroniska zaraz po świętach.
Dlatego pamiętajmy, że zwierzę to nie zabawka.
- Zawsze decydując o losie zwierzaka, decydujemy o czującej istocie - przypomina dyrektor Barańska. - Zwierzę to też obowiązek, który nakładamy w postaci prezentu na innych. Jeśli ktoś takiego obowiązku nie chciał, to zwierzę może trafić do schroniskowej klatki. Jedyny taki prezent, jaki możemy zrobić, to tylko i wyłącznie sobie.
Teraz w olsztyńskim schronisku jest około 230 psów. Są też koty i bywają mniejsze zwierzęta.