Olsztyn24 - https://www.olsztyn24.com/
Reklamowego koszmaru w Olsztynie ciąg dalszy. Czy miasto sobie poradzi ze szpecącymi reklamami?

O problemie opowiedział Wojciech Wedle

Spotkanie „Olsztyn z bliska” poświęcono „estetyce” przestrzeni publicznej Olsztyna - dyktowanej przez plagę nielegalnych reklam i ogłoszeń umieszczanych na znakach drogowych, latarniach, słupach sygnalizacji świetlnej i nie tylko. Przez ostatnie dwa miesiące członek TMO Wojciech Wedle dokumentował na fotografiach wygląd miasta pod tym kątem, zainspirowany przez turystów, którzy zwrócili mu na ten problem uwagę. Wykonane przez niego fotografie (część z nich prezentujemy w ilustracjach dołączonych do tego artykułu), pokazują czarno na białym, że sytuacja już dawno wymknęła się spod kontroli. Autor wskazał również na fatalny stan tablic z nazwami ulic, który zaobserwował podczas swojej pracy nad wspomnianą dokumentacją oraz wysypisko śmieci, jakie znalazł w samym centrum Olsztyna, przy jednej z kamienic sąsiadującej z Urzędem Miasta.

Na zaprezentowanych fotografiach widać reklamy głównie firm pożyczkowych czy lombardów, ale nie brakuje i tych reklamujących kluby sportowe czy szkoły (sic!). Tymczasem miejskie słupy ogłoszeniowe (płatne) świecą pustymi miejscami. Najwyraźniej podmioty uprawiające ten nielegalny proceder chcą w ten sposób zaoszczędzić. Niestety udaje się im to, ponieważ przy obecnym stanie prawnym nie ma możliwości odpowiedniego ukarania takich delikwentów.

Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie posiada umowę na sprzątanie reklamowych śmieci z wszystkich obiektów, których jest zarządcą, jednak po uporządkowaniu danych przestrzeni w krótkim czasie są one ponownie zaśmiecane. Straż Miejska natomiast możne ukarać mandatem, jednak tylko osoby rozwieszające nielegalne reklamy złapane na tzw. gorącym uczynku. Karanie firm usiłujących się w ten sposób reklamować jest bezcelowe, ponieważ drogowcy karę mogą naliczyć kwocie 90. groszy za metr kwadratowy powierzchni takiej reklamy, a większość najbardziej uciążliwych nie osiąga nawet 1/4 metra.

W tym obrazie reklamowej „nędzy i rozpaczy” dojrzeć jednak można iskierkę nadziei. Miasto bowiem nie złożyło jeszcze broni i prowadzi prace nad tzw. uchwałą krajobrazową. 15 listopada odbędzie się spotkanie podsumowujące burzliwe konsultacje społeczne w tej sprawie. Członkowie TMO mają nadzieję, że coś się w tej sprawie w końcu ruszy, walka o przyjazną przestrzeń publiczną na dobre rozgorzała przecież jeszcze w 2011 roku, kiedy ruszyły prace nad Programem Estetyzacji Miasta - dzieckiem ówczesnego asystenta prezydenta ds. estetyzacji, Marceliny Chodynieckiej-Kuberskiej.

Uczestnicy dzisiejszego spotkania (wzięli w nim udział także przedstawiciele ratusza i ZDZiT) wysuwali różne propozycje rozwiązania tego wizerunkowego problemu. Mówiono m.in. o edukacji mieszkańców i przedsiębiorców, zaczynania „od siebie”. Jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że takie podejście do sprawy, jeżeli przyniesie jakiekolwiek rezultaty, to za długi czas - miastu zaś potrzebne są rozwiązania do wdrożenia na tu i teraz. Może zatem miejscy włodarze powinni zakasać rękawy i ruszyć na stolicę z postulatami zmienienia prawa na szczeblu krajowym - szczególnie w kwestii zaostrzenia kar za niszczenie i zaśmiecanie przestrzeni miejskiej.

Z obwodnicą się udało, może i tym razem damy radę...


2016-11-07 21:28, D.

Więcej informacji znajdziesz na Olsztyn24