Olsztyn24 - https://www.olsztyn24.com/
Prośba o więcej Polski w Polsce

Zdjęcia z majowej parady w Chicago nadesłała Anna Krysinski

W dużym skrócie pisząc, Polskę widzę na stadionach sportowych, na koszulkach akcyjnych biegów przez miasto, na balkonach starszych ludzi, którzy pamiętają o kilku ważnych datach w kalendarzu i wieszają flagi. Nie widzę i chyba nie widziałam dotąd w Polsce jakiejś radosnej formy pokazu polskości z okazji 3 Maja. W tym roku poza wystąpieniami kandydatów na prezydenta RP nie widziałam nic szczególnego i nic ładnego. Najsilniej zaznaczyła się jedynie ogólnokrajowa wyprawa na grilla i policyjne statystyki wypadków drogowych. Kiedy otrzymałam kilka zasmucających mnie maili od Polaków zza granicy, postanowiłam napisać kilka słów.

Piszą Polacy zza granicy, że chcą być dumni z Polski. W codziennych serwisach informacji nie dostarcza się im jednak wiadomości budujących, zawsze jest skandal, krew, głupota, zawiść i chamstwo. Tak mi piszą, choć też skrawkami informacji docierają wieści, że Polacy gdzieś odnoszą sukcesy np. w nauce i wtedy serce rośnie! Mimo to Polacy w USA, gdzie mają tak wiele możliwości rozwoju, paradują w polskich strojach historycznych, by zamanifestować polskość. Pamiętają o kraju, nawet gdy ich język polski ma już zmieniony akcent, cieszą się, że 3 Maja to dzień Konstytucji wyjątkowej, pierwszej w Europie i drugiej na świecie - po amerykańskiej wolnościowej ustawie zasadniczej, zrównującej wszystkie stany.

Zatem parada Polaków była, ale na ulicach Chicago. Zakończył ją koncert muzyki Chopina pod odkrytym niebem i wystawienie 30-minutowego spektaklu inspirowanego słynnym obrazem Jana Matejki „Konstytucja 3 Maja 1791 roku”. Postacie w strojach z epoki odczytały fragmenty historycznej Konstytucji. Scenariusz prosty, ale angażujący wszystkich, którzy czują się Polakami i skupiający uwagę innych inicjatywą promowania Polski. A co ja tu na miejscu otrzymałam? Promocję czego? Myślę, że żadna rada programowa, która w mediach jest, nie zasugerowała nawet by np. z okazji 3 Maja prezentować tylko polskich twórców. To jeden dzień w roku - i nic, poza wiadomościami, dzień jak co dzień. Nikomu na tym nie zależy?

Druga rzecz, jaka mnie dotknęła to taka, że pewien znany artysta stąd podzielił się swoimi uwagami z Polonią, a ta rozpowszechniła jego smutny list tak, że dotarł on i do mnie. Polski artysta napisał w nim, że kiedy patrzy na Polaków za granicą, ogląda ich pełne entuzjazmu parady i spotkania integracyjne, koncerty i artystyczne widowiska, to jest mu przykro, bo „W Polsce zaczyna brakować tak spektakularnych dowodów patriotyzmu i pamięci o historii i ich uczestnikach. W tak poważnych chwilach władze i organizacje skupiają się na manifestacjach politycznych, pomijając to, co może (szczególnie w dzisiejszym okresie) nas łączyć jako naród.”

Swoim pisaniem nie chcę udowadniać, że bez parady nie ma święta! To nie o to chodzi! Chodzi o to, że gdzieś jako społeczeństwo jesteśmy uśpieni i wzajemnie dla siebie źli, gdzieś gubi się polskość oraz podkreślanie jej najlepszych cech z potrzeby własnej, nie nakazowo-rozdzielczej. Nic i nikt nas nie inspiruje? Sam koncert, choćby najlepszy, w filharmonii, tego nie zmienia. Może się mylę, Może uległam pewnej melancholii z powodu porannej pieśni „Mimozami jesień się zaczyna”, oferowanej mi przez radio na wiosenne poranki z zapachem bzu.

I jeszcze zatem z powodu tych mimoz zdanie do rad programowych polskich mediów publicznych. Angielski podobno lepiej brzmi. I jest to język ważny w kontaktach ze światem. Tak, ale kto ze świata jest codziennym odbiorcą polskich mediów, kto ich słucha na tyle, abyśmy musieli im grać wyłącznie ich piosenki? Dlaczego tak niewiele mieści się polskiej twórczości? A jeśli się zmieści, to w kółko ten sam jeden wykonawca (w ubiegłym roku co rano miałam słodką Margaret ). Jesteście państwo w tych radach programowych ekspertami. Nie czujecie powierzchowności i przypadkowości w swojej pracy? Oczekuję od Was więcej. Nie wszystkie media, ale większość jest niestety taka, jak piszę, czyli jest tylko dyskoteką. Tymczasem środowy koncert zespołu IRA w olsztyńskiej Uranii pokazał, że śpiewanie po polsku jest też zwyczajnie dobre i że teksty każdym słowem postawionym na pięknej nucie dotykają nas bardziej, bo po prostu słuchamy tego ze szczególną mocą zrozumienia. To nas po prostu obchodzi.

Pozdrawiam tych, którzy myślą podobnie.


2015-05-14 16:34, Elżbieta Mierzyńska

Więcej informacji znajdziesz na Olsztyn24