Olsztyn24 - https://www.olsztyn24.com/
Sezon pełen emocji

(fot. archiwum)

Zaczęło się jeszcze latem ubiegłego roku. Piłkarze Stomilu przystąpili do rozgrywek w nie do końca dobrych nastrojach. W tym klubie problemy to rzecz codzienna. Być może zawodnikom udało się już do tego przyzwyczaić, bo rozgrywki rozpoczęli nadzwyczaj dobrze. Zespół wspomagał desant kilku piłkarzy z Ukrainy. Kibice początkowo podchodzili do tych wzmocnień bardzo sceptycznie, jednak już pierwsze spotkania pokazały, że ich obawy nie były uzasadnione.

Wielu komentatorów twierdziło, że Stomil ma po prostu szczęście. Murowanie własnego pola karnego, sporadyczne kontry, a i tak piłkarzom udawało się zdobywać punkty. Ba, często były to komplety punktów przywożone nawet z trudnych terenów. Olsztynianie zamykali więc usta ekspertom. Od zawsze przecież w ligowej tabeli nie liczył się styl, w jakim zespół zdobywał punkty, a właśnie zdobycz punktowa.

Piłkarską jesień Stomil zakończył w czubie ligowej tabeli. Po cichu mówiło się nawet, że wiosną przy sprzyjających warunkach olsztynianie zaatakują ekstraklasę! Na ziemię zespół szybko sprowadziła jednak wiadomość, która o mało nie doprowadziła do upadku klubu. Ze Stomilu wycofał się główny sponsor - Galeria Warmińska. To oznaczało jedno - widmo bankructwa. Bez tych pieniędzy Stomil nie byłoby stać na występy w II lidze, a co dopiero na zapleczu ekstraklasy, o walce o awans do niej nie wspominając.

Choć ówczesny prezes Robert Kiłdanowicz w kółko przebąkiwał coś o tajemniczym, potencjalnym inwestorze, ku lepszemu nie szło. Wręcz przeciwnie, piłkarze nie otrzymywali pensji, nie mieli jak przygotowywać się do rundy rewanżowej. Z pomocą przyszli kibice, którzy zorganizowali zbiórkę pieniędzy na odżywki i inne suplementy dla piłkarzy. Dzięki bohaterskiej akcji fanów udało się uzbierać kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Piłkarzom nie pozostawało nic innego, jak odpłacić się za taką pomoc. Bo dla kogo się gra, jeśli nie dla kibiców? I odpłacili się, bo już w pierwszym meczu zdobyli trzy punkty. Później nie było już może cały czas tak kolorowo, ale Stomil nie tracił kontaktu z czołówką tabeli. Owszem, pierwsze trzy ekipy dość szybko oderwały się od reszty stawki, jednak kolejne pozycje za podium cały czas były w zasięgu.

W międzyczasie doszło do zmiany prezesa. To jednak samo w sobie nie oznaczało nagłej poprawy sytuacji. Wszyscy patrzyli w stronę ratusza, oczekując pomocy miasta. Władze Olsztyna początkowo stawały twardo przy swoim, iż na klub nie uda się wygospodarować większych środków. A Stomil chciał niemało. Ostatecznie udało się dojść do kompromisu, a efektem rozmów było to, na co kibice i wszyscy, którym na olsztyńskiej piłce choć trochę zależy, czekali od lat. W końcu utworzono sportową spółkę akcyjną, co m.in. było warunkiem otrzymania licencji na grę w I lidze. Rozpoczęto także budowę sztucznego oświetlenia oraz zdecydowano o przeprowadzeniu konkursu na projekt nowego stadionu.

A piłkarze? Też stanęli na wysokości zadania, zajmując siódme miejsce w I lidze. To najlepszy wynik zespołu od czasu występów w ekstraklasie, a więc od prawie 15 lat. Trudno jednocześnie oceniać o co Stomil walczyć będzie w kolejnych rozgrywkach. Wiemy, że niemal na pewno, przynajmniej do czasu przebudowy obiektu, zespół wróci na swój stadion. I nareszcie rozegra na nim historyczne spotkanie przy sztucznym świetle.

Ciężko powiedzieć, kto będzie stanowił o sile zespołu. Niemal przesądzone jest, że ze Stomilu odejdzie najskuteczniejszy w minionym sezonie ukraiński napastnik Volodymyr Koval. Rewelacyjna gra młodego piłkarza nie pozostała bez echa w piłkarskim światku. Nie wiadomo też co stanie się z innymi piłkarzami rodem zza wschodniej granicy. Wkrótce w życie wejdzie prawo, które nie pozwoli na grę więcej niż jednego piłkarza spoza Unii Europejskiej. Dlatego w klubie dopuszcza się sytuację, że zatrzymany zostanie tylko jeden Ukrainiec. A jest ich obecnie pięciu.

Trudno też mówić o ewentualnych wzmocnieniach. Tu coraz głośniej mówi się o powrotach do Stomilu. W tym kontekście wymieniany jest m.in. Grzegorz Lech, ostatnio grający w Arce Gdynia, do której trafił właśnie z Olsztyna. Mówiono też o Łukaszu Suchockim, do niedawna zawodniku Chojniczanki Chojnice a wcześniej Olimpii Grudziądz. Popularny Suchy raczej jednak nie trafi do Olsztyna.

Jasne jest tylko to, że już za kilka dni piłkarze wrócą do treningów. A za około miesiąc znów zobaczymy ich w boju o ligowe punkty.


2015-06-25 23:27, Karol Dempich

Więcej informacji znajdziesz na Olsztyn24