Olsztyn24 - https://www.olsztyn24.com/
Nauka, zabawa, tradycja i… wiedźmy

Noc Naukowców na UWM (fot. Szymon Nitkiewicz)

Od początku patronuje temu projektowi Komisja Europejska, która finansuje go w ramach programu Ramowego Badań Naukowych i Innowacji „Horyzont 2020” (2014-2020). Prawo do organizowania Europejskiej Nocy Naukowców jest przyznawane na podstawie konkursu propozycji, z których tylko najlepsze otrzymają wsparcie UE. Tym konkursem kieruje Agencja Wykonawcza ds. Badań Naukowych (REA) z siedzibą w Brukseli.

W tym roku fundusze na Europejską Noc Naukowców przyznawano w ramach akcji Marii Skłodowskiej-Curie, której celem jest rozwój europejskich karier naukowych. Imprezy Fusion Night 2016 odbyły się w piątek 30 września w prawie 300 miastach Europy i sąsiednich krajów. W Polsce - w Poznaniu oraz w Olsztynie. Mieszkańców naszego miasta zaprosiły Polska Akademia Nauk, Olsztyńska Szkoła Wyższa, Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne, Biblioteka PLANETA11 oraz Uniwersytet Warmińsko-Mazurski.

Odbywały się spotkania autorskie, spektakle teatralne oraz, przede wszystkim, pokazy eksperymentów naukowych. Z tej okazji do spotkania i wspólnych działań chętnie skorzystały całe rodziny.

W Kortowie imprezy pod wspólnym tytułem: „Fusion2Night” odbywały się przez cały dzień w kilkunastu miejscach, na wydziałach Uniwersytetu i nie tylko, by zakończyć się Wielkim Finałem w Bibliotece Uniwersyteckiej. Jak na wielki finał przystało, rozpoczął się on naprawdę ekscytująco. Oto uwagę zebranej w holu biblioteki publiczności przyciągnął nagle dziki okrzyk. To było zaproszenie na występ „Wiedźmuch”, radosnej grupy pań przebranych za „wiedźmy” i tańczących swój „rytualny taniec” z miotłami. Jak pisze na swoim blogu prof. Stanisław Czachorowski z Wydziału Biologii UWM: „Pojęcia zmieniają znaczenie, przechodząc z mitologii do kultury. Zwłaszcza popkultury telewizyjno-festiwalowej”. Tak też olsztyńskie „Wiedźmuchy” nawiązują do popularnego w niemieckich Górach Harzu produktu regionalnego pod nazwą „Hexen”, odtwarzającego na popkulturowy sposób bajkową „tradycję” starogermańskich wiedźm. „Wiedźmuchy” tańcują więc w specjalnych, szpiczastych kapeluszach i takoż szpiczastych butach, ozdobione do tego zakrzywionymi nosami, przyklejanymi do twarzy przed każdym występem.

- Publiczność świetnie się zawsze bawi, patrząc na tę „choreografię z miotłą”. A o cóż więcej może tu chodzić? - pyta Kieźliniucha, założycielka i liderka grupy. Panie wykonują na co dzień różne zawody i dlatego chronią swoją prywatność, używając do celów teatralnych specjalnych, „wiedźmuchowskich” pseudonimów. A ponieważ tradycyjna - służąca przecież, według starej tradycji, do latania - miotła jest nieodzownym rekwizytem każdej współczesnej wiedźmy, tym chętniej przyszły one potem całą grupą na wykład prof. Czachorowskiego, znanego popularyzatora dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego, który wygrzebał gdzieś stary przepis na „maść do latania”. Nikt oczywiście nie myśli na serio, że kiedy spożyje tę tradycyjną mieszankę ziół i gęsiego smalcu, to wzbije się potem w powietrze. Owa „maść czarownic” jest jednym z produktów kulinarnych, wykorzystanych w turystycznej promocji regionu. Na pewno, dzięki kultywowaniu takich starych tradycji, tworzy się „turystyczną markę regionu” ugruntowując też jego kulturową tożsamość”.

Ta właśnie idea przyświeca powołanej trzy lata temu nieformalnej grupie „Wimlandia”, złożonej z drobnych przedsiębiorców z branży agroturystycznej, gastronomicznej, usług turystycznych, rękodzieła, lokalnych producentów żywności oraz przedstawicieli środowiska naukowego. Po wykładzie profesora jego słuchacze mogli więc uraczyć podniebienia przeróżnymi regionalnymi smakołykami, przygotowanymi przez restauratorów „Wimlandii” według starych receptur.

A potem nadszedł czas zanurzenia się w świat nauki. Trzy poziomy ogromnego, otwartego holu Biblioteki Uniwersyteckiej zajęły różne stoiska naukowe. I czegóż tam nie było. Oto słynne, warszawskie Centrum Nauki Kopernik przyjechało z interaktywną wystawą pt. „Umysł Przyłapany”, podczas której można było obserwować, jak nasz mózg Interpretuje rzeczywistość na podstawie docierających doń informacji. Radości było co niemiara, kiedy okazywało się, że goście wystawy zostawali wyprowadzeni w pole przy pomocy prostych zabiegów, przygotowanych przez naukowych ekspertów. Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne zaprosiło publiczność do przenośnego, nadmuchiwanego planetarium w miniaturce, w którym kilkanaście osób mogło jednocześnie oglądać pokazy nieba. Wydział Biologii i Biotechnologii UWM zaproponował kilka stoisk prezentujących publiczności przysłowiowe „cuda natury”. Panie dr Anna Źróbek i dr Aldona Fenyk częstowały „wszystkim tym, co herbatą się zowie” - o czym informowała duża plansza ustawiona przy ich stoliku. Tutaj największe zainteresowanie publiczności wzbudziła tradycyjna herbata z pędów malin, do dzisiaj zwana: „maliniakiem”. Innym tradycyjnym napojem, do skosztowania którego zapraszała Katedra Botaniki i Ochrony Przyrody była „kawa” parzona z roślin wegetujących pod naszą szerokością geograficzną. „Żołędzie dębu, owoce buka, nasiona zbóż, bulwy topinamburu, korzenie mniszka lekarskiego czy cykorii, po wyprażeniu i zmieleniu mogą być wykorzystane do wytworzenia czarnego, gorzkawego napoju przypominającego kawę, obdarzonego cennymi właściwościami leczniczymi” - informowała zainteresowanych dr Magdalena Kucewicz.

Osobnym tematem były stoły z przeróżnymi grami, przy których licznie gromadziły się całe rodziny. Pan Tomasz Łazarewicz z Olsztyna przyprowadził dwóch synów w wieku wczesnoszkolnym, którzy z pasją zaangażowali się w „Małpią Farmę” - jedną z interaktywnych gier, podczas których trzeba naprawdę ruszyć głową, żeby odnieść sukces. „Wolę, kiedy braterska rywalizacja manifestuje się w taki sposób” - komentuje z uśmiechem pan Tomasz.

Państwo Krajewscy z Olsztyna zasiedli z kolei, wraz z córką, do „Dixitu” - gry rozwijającej wyobraźnię. „To świetna szkoła twórczego myślenia” - stwierdzili m.in. w rozmowie z Waszym reporterem.

Uczestników Fusion2Night w każdym wieku zaproszono także do wzięcia udziału w konkursach na temat Unii Europejskiej w specjalnym „Kąciku Europejskim”. Młodszą część widowni zaproszono na cykl pokazów naukowych pt. „Fizyka dla smyka”, a dwóch „szalonych naukowców”, student i doktorant z UWM, prezentowało niezwykłe eksperymenty z ciekłym azotem oraz z suchym lodem. Fundacja Uniwersytet Dzieci pokazała, jak zamienić tradycyjną kuchnię w naukowe laboratorium, a uczniowie olsztyńskiej SP 2 swoje „Triki Fizyki” przygotowali przy użyciu powszechnie dostępnych akcesoriów: mączki ziemniaczanej, oleju, mleka itp. produktów spożywczych.

- Publiczność dzisiaj naprawdę dopisała, a widzieć uśmiechnięte buzie dzieciaków, zafascynowanych tym, co miały okazję zobaczyć, to dla nas, jako organizatorów, najważniejsze - powiedziała mi na pożegnanie Anna Smoczyńska, szef Biura ds. Nauki i Współpracy z Gospodarką UWM, koordynatorka Fusion2Night na tej uczelni.


2016-10-01 15:15, Łukasz Czarnecki-Pacyński

Więcej informacji znajdziesz na Olsztyn24