Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
22:07 27 kwietnia 2024 Imieniny: Felicji, Teofila
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Sprawy społeczne
Kamila Kamińska/Debata | 2007-12-10 18:51 | Rozmiar tekstu: A A A

Od strajków do 13 grudnia

Olsztyn24

Po wielu latach od wprowadzenia stanu wojennego, gen. Jaruzelski pisze, iż „Solidarność” żądała ciągłych ustępstw, aż do stopniowego przejęcia władzy, a taka sytuacja, prędzej czy później musiała doprowadzić do konfrontacji. Związek Radziecki nigdy nie zaakceptowałby zmian, których domagała się opozycja. A zatem jedynym wyjściem był wprowadzenie stanu wojennego. W ogólnym tonie wypowiedzi gen. Jaruzelskiego, podkreślana jest kwestia nieuchronności radzieckiej interwencji. Czy, gdyby nie rozwiązano problemu własnymi siłami, Moskwa rzeczywiście zdecydowałaby się na takie rozwiązanie?

To walka: kto – kogo

Kreml obserwował wzrost poparcia społecznego dla „Solidarności” z coraz większym niepokojem. 25 sierpnia 1980 r. Biuro Polityczne KPZR powołało komisję ds. polskich, zwaną od nazwiska przewodniczącego, komisją Susłowa, której zadaniem było uważne śledzenie sytuacji kształtującej się w PRL. To właśnie ona zaproponowała postawienie w stan pełnej gotowości sił, które w razie eskalacji protestów trzeba będzie zaangażować w ewentualną interwencję zbrojną w PRL.

Na podstawie stenogramów z posiedzeń Biura Politycznego PZPR, można stwierdzić, iż władze od początku uważały „Solidarność” za „element destrukcyjny ustroju”. 26 sierpnia na posiedzeniu BP PZPR gen. Jaruzelski stwierdził: „to walka kto-kogo”, z kolei Stanisław Kania trzy dni później oświadczył, iż wolne związki zawodowe to „hasło o wymowie antysocjalistycznej”. W Moskwie za wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce opowiedziano się 29 października na posiedzeniu Biura Politycznego. Leonid Breżniew stwierdził wówczas, iż „W Polsce występuje (…) pełne rozpasanie kontrrewolucji. (…) Być może trzeba będzie wprowadzić stan wojenny”. Tego samego zdania był minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko, który stwierdził, iż Związek Radziecki nie może „stracić Polski”.

Po raz pierwszy możliwość interwencji radzieckiej pojawiła się na początku grudnia 1980 r. To wówczas, na terenie Polski, miały rozpocząć się ćwiczenia wojsk ZSRR, NRD, Czechosłowacji oraz PRL nazwane kryptonimem „Sojuz 80”. Gen. Jaruzelski został poinformowany o tym fakcie przez gen. Tadeusza Hupałowskiego, który tego samego dnia wrócił z Moskwy. Informacja ta była sporym zaskoczeniem dla gen. Jaruzelskiego, który po wysłuchaniu jej schował się w swoim gabinecie i był nieosiągalny dla swoich współpracowników. Ćwiczenia miały się odbywać w rejonach największych miast Polski. Wieczorem, 4 grudnia, do Moskwy przybyła delegacja polska. Następnego dnia rozpoczęto naradę. Kania stwierdził, iż obecna sytuacja w PRL jest najgłębszym kryzysem, jaki kiedykolwiek miał miejsce wśród wszystkich państw socjalistycznych. Stwierdził, że winę za obecny kryzys nie ponosi socjalizm ani partia, lecz jedynie „błędy jej kierownictwa” oraz „Solidarność”, której przewodniczący Wałęsa jest „sprytnym półgłówkiem sterowanym przez innych”.
R E K L A M A
Po zakończeniu narady odbyło się spotkanie Kani i Breżniewa, podczas którego padły słynne słowa Breżniewa: „No dobrze, nie wejdziemy. A jak się będzie komplikować – wejdziemy. Ale bez ciebie – nie wejdziemy”. Celem narady było kolejne ponaglenie polskich decydentów oraz wywarcie na nich presji, aby rozwiązali kryzys przy pomocy środków siłowych. Przywódcy radzieccy nie rozważali wprowadzenia wojsk, ani swoich, ani pozostałych sąsiadów Polski na terytorium sojusznika. W stan gotowości postawiono zaledwie 11-12 dywizji, podczas gdy w Czechosłowacji użyto ich 28.

Ćwiczenia wojsk sojuszniczych miały służyć jako straszak zarówno na „Solidarność”, jak i kierownictwo PZPR. 5 grudnia odwołano ćwiczenia „Sojuz 80”. Kolejnym etapem presji wywieranej na polskie kierownictwo było zaplanowanie na marzec wielkich ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego, tym razem pod kryptonimem „Sojuz 81”, które miały odbyć się na terenie PRL. Do Polski przybyło 18 radzieckich generałów, by sprawdzić stan przygotowań do stanu wojennego oraz 32 śmigłowce bojowe, które latały po kraju bez zezwoleń na bardzo niskim pułapie. Zarówno w przypadku ćwiczeń o kryptonimie „Sojuz 80”, jak i „Sojuz 81” cel był jeden, zastraszyć polskie kierownictwo oraz „Solidarność”. Moskwie zależało, aby dać komunistom polskim do zrozumienia, że rosyjskie siły są w gotowości. Do interwencji jednak nie doszło.

Zwieńczeniem dotychczasowych przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego było podpisanie przez Kanię i Jaruzelskiego, 27 marca, dokumentu pt. „Myśl przewodnia wprowadzenia na terytorium PRL stanu wojennego”.

Wejdą, nie wejdą?

Naciski komunistów radzieckich nie ustępowały. 2 kwietnia na posiedzeniu BP KPZR uznano, iż należy nakłonić władze polskie do jak najszybszego wprowadzenia stanu wojennego, „nie bojąc się, że doprowadzi to być może do przelewu krwi”. I Sekretarz był zaniepokojony postawą Kani, który, wg niego, „zaczął ostatnio coraz więcej pić” oraz Jaruzelskiego, który „zupełnie oklapł i nie wie co robić”. Breżniew relacjonował rozmowę telefoniczną z Kanią, który skarżył się, że towarzysze z Biura Politycznego PZPR mocno go krytykowali. Sekretarz Generalny stwierdził: „Słusznie zrobili. Was nie trzeba krytykować, ale wziąć do ręki pałę. Wówczas, być może, zrozumielibyście”.

Presja wywierana na polskim kierownictwie przez Moskwę była coraz silniejsza. W nocy z 3 na 4 kwietnia doszło do spotkania Ustinowa oraz Andropowa z Kanią i Jaruzelskim. Spotkanie odbywało się w wagonie kolejowym na bocznicy i miało charakter ściśle tajny. Strona radziecka nalegała na szybkie wprowadzenie stanu wojennego. Przywiozła nawet ze sobą projekt dokumentu o jego wprowadzeniu, który wymagał jedynie podpisów Kani i Jaruzelskiego. Jaruzelski oraz Kania mieli powiedzieć, iż „wprowadzenie wojsk jest absolutnie niemożliwe”, „nie można także ogłosić stanu wojennego” i że „przywrócą porządek we własnym zakresie”. Delegacja polska, o świcie, po długiej rozmowie, usłyszała: „no, niech i tak będzie, nie wprowadzajcie stanu wojennego”.

Na początku września rozpoczęły się, pod kryptonimem „Zapad 81”, ośmiodniowe manewry radzieckiej marynarki wojennej na Bałtyku i wojsk lądowych na Litwie, Łotwie i Białorusi. Według oceny NATO, były one największe od czasów II wojny światowej. Celem manewrów było zastraszenie Polaków i przygotowaniem „gruntu” pod ewentualną przyszłą interwencję zbrojną. Przygotowania do inwazji nie oznaczały jednak, iż rosyjscy komuniści podjęli ostateczną decyzję o wprowadzeniu wojsk.

W dniach 1 – 4 grudnia odbyło się w Moskwie posiedzenie ministrów obrony państw Układu Warszawskiego. Na prośbę reprezentantów PRL zaproponowano, aby w komunikacie końcowym znalazło się zdanie wskazujące na groźny „rozwój sytuacji w Polsce” oraz potrzebę „zapewnienia bezpieczeństwa wspólnoty socjalistycznej”. Strona polska chciała wsparcia państw komunistycznych, które obroniłyby Polskę przed „kontrrewolucją”. Komunikat nie został przyjęty. Gen. Jaruzelski dążył do usprawiedliwienia wprowadzenia stanu wojennego, wykorzystując rzekome zagrożenie interwencją wojsk Układu Warszawskiego. Nieco inaczej spotkanie wspomina gen. Siwicki, z którego relacji wynika, że marsz. Kulikow dobitnie stwierdził, iż „nigdy nie zgodzimy na wyrwanie Polski Ludowej z obronnego systemu Układu”.

5 grudnia, Biuro Polityczne KC PZPR, zebrało się po raz ostatni przed podjęciem decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. To właśnie podczas tego spotkania zapadła ostateczna decyzja dotycząca wprowadzenia stanu wojennego, jednak wybór konkretnej daty pozostawiono gen. Jaruzelskiemu.

Nie chcą wchodzić, nie muszą

Szczegółowy harmonogram wprowadzenia stanu wojennego ogłoszono w nocy z 9 na 10 grudnia podczas odprawy w Sztabie Generalnym. Mimo zgodności w gronie oficerów, co do wprowadzenia stanu wojennego, Jaruzelski nadal się wahał. Jeszcze 12 grudnia 1981 gen. Kulikow pytał: „Ale co to znaczy, że tow. Jaruzelski nie podjął ostatecznej decyzji? Czyż tak?”.

Kierownictwo sowieckie nie było do końca przekonane, czy Jaruzelski będzie w stanie wprowadzić stan wojenny. Gen. Anoszkin pisał w dzienniku, że Jaruzelski jest bardzo zdenerwowany, a jego stan psychiczny nie jest najlepszy. Rezydent KGB w Warszawie gen. Pawłow raportował, że jeśli Jaruzelski załamie się psychicznie, stan wojenny przeprowadzi członek Biura politycznego KC KPZR Stefan Olszowski, o ile otrzyma pomoc z Moskwy.

Na temat wprowadzenia wojsk radzieckich do Polski rozmawiano również 10 grudnia na posiedzeniu BP KPZR. Najostrzej wypowiadał się Andropow: „nie można ryzykować wprowadzenia wojsk (…) do Polski. ZSRR nie zamierza tego robić, nawet, jeśli Polska miałaby znaleźć się pod władzą «Solidarności». Tego samego dnia, gen. Anoszkin zanotował, że Mirosław Milewski na polecenie Jaruzelskiego zadzwonił z pytaniem, czy mogą liczyć na pomoc wojskową ze strony ZSRR? Rusakow odpowiedział: «nie będziemy wprowadzać wojsk». Generał Jaruzelski odmowę podsumował stwierdzeniem: «Dystansujecie się od nas». Ostateczna decyzja zapadła rankiem 11 grudnia. Terminu wprowadzenia stanu wojennego nie wybrano przypadkowo.

To właśnie 15 grudnia mijał dwumiesięczny okres, na jaki przedłużono służbę wojskową 46 tysiącom żołnierzy. Według władz starsi stażem żołnierze byli bardziej lojalni, niż nowi, mogący mieć związek z «Solidarnością». Dalsze przedłużenie byłoby możliwe tylko wówczas, jeśli kraj znajdzie się w stanie wojny. Ponadto uznano, iż idealnym dniem będzie niedziela, kiedy zakłady pracy są nieczynne, co znacznie utrudni szybką mobilizację działaczy «Solidarności».

Do dzisiaj opinie wśród historyków dotyczące nieuchronności interwencji radzieckiej są podzielone. Według Andrzeja Paczkowskiego Kreml nieustannie wywierał presję na polskie kierownictwo, aby podjęło bardziej radykalne działania, co jednak nie oznaczało interwencji zbrojnej sensu stricto, czyli niespodziewanej agresji przeciwko sojusznikowi. Niemniej Moskwa podjęła, co najmniej raz, nieudaną próbę doprowadzenia do objęcia kierownictwa przez tzw. dogmatyków, którzy szybko podjęliby odpowiednie działania. Jednak nie ma dowodów, aby komuniści rosyjscy planowali wesprzeć twardogłowych militarnie.

Zdaniem Antoniego Dudka, nie można kategorycznie wykluczyć, że Związek Radziecki nie dokonałby interwencji w PRL. Gdyby przystąpiono do fizycznej eksterminacji członków partii lub gdyby Polska postanowiła wystąpić z Układu Warszawskiego, wówczas ZSRR poczułby się zmuszony to interwencji. Jednakże w grudniu 1981 r., ani «Solidarność» nie zamierzała fizycznie rozprawiać się z władzą, ani Polska nie zamierzała występować z Układu Warszawskiego, dlatego gen. Jaruzelski do dziś jest przekonany, iż uchronił Polskę przed interwencją z zewnątrz.

Można stwierdzić, iż polscy komuniści błędnie zdiagnozowali sygnały wysyłane z Kremla sugerujące nieuchronność interwencji. Sygnały, które – jak ujął to Ciosek – «czyta się intuicją». Warto dodać, że również «Solidarność» błędnie zdiagnozowała sytuację, nie przewidziała bowiem, ani nie była przygotowana do stanu wojennego. Jednakże to ona, a nie komuniści osiem lat później, dostała votum zaufania od społeczeństwa w wyborach parlamentarnych.

KAMILA KAMIŃSKA doktorantka w ISP PAN w Warszawie

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.