Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Nie budżet, nie inwestycje czy plany zagospodarowania przestrzennego miasta, a zmiany funkcjonalno-organizacyjne w samej Radzie Miasta wywoływały dziś (28.11), podczas XXIX sesji Rady Miasta Olsztyna, największe emocje. Poszło o wniosek radnej Ewy Zakrzewskiej z klubu radnych Platforma Obywatelska, by dotychczas odrębne komisje stałe Rady Miasta: komisję zdrowia i opieki społecznej oraz komisję rodziny połączyć w jedną komisję zdrowia, opieki społecznej i rodziny.

W innych warunkach nie byłoby z taką zmianą problemu, ale w olsztyńskiej Radzie Miasta komisja rodziny była jedyną stałą komisją kierowaną przez przedstawiciela opozycji - radnego z listy Prawa i Sprawiedliwości. Na dodatek członkami komisji byli wyłącznie trzej radni PiS. Nie można było więc oczekiwać, że wniosek radnej Zakrzewskiej nie wywoła reakcji.

- To niebywała propozycja koalicji rządzącej miastem - powiedział podczas specjalnie w tej sprawie zwołanej dziś rano konferencji prasowej Dariusz Rudnik, przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta i jednocześnie przewodniczący komisji rodziny. - To jedyna stała komisja Rady Miasta, którą kierował przedstawiciel opozycji. To też wyraz podejścia rządzących miastem klubów Platformy Obywatelskiej i Ponad Podziałami do demokracji, do opozycji, a w końcu do rodziny. Uzasadnienie decyzji o połączeniu komisji, a de facto o likwidacji komisji rodziny, jest żenujące.

Dariusz Rudnik stwierdził też, że likwidacja komisji rodziny to swoisty odwet ze strony koalicji rządzącej na opozycji za poruszanie niewygodnych dla koalicji problemów, w tym m.in. dotyczących planowanej budowy kombinatu ciepłowniczego. Określił proponowane zmiany w Radzie Miasta jako „polityczne” a nie „merytoryczne”. Inaczej sprawę widziała Halina Ciunel, przewodnicząca klubu radnych Platformy Obywatelskiej.

- Bardzo dobrze się dzieje, że te dwie komisje są łączone - powiedziała nam radna Ciunel. - Obie komisje zajmują się tymi samymi sprawami i niepotrzebnie pracownicy urzędu dwukrotnie wyjaśniają to samo na posiedzeniach dwóch różnych komisji. Najlepiej więc będzie, jeżeli powstanie nowa, wspólna komisja. Członkowie odrębnych dzisiaj komisji, a nawet inni radni, będą mogli wejść w skład nowej komisji.

Bez emocji do sprawy podchodził dziś radny SLD Stanisław Szatkowski.

- Połączenie wspólnych problemów nie powinno być odczytywane jako likwidacja komisji rodziny, bo równie dobrze można by powiedzieć, że likwidowana jest komisja zdrowia i opieki społecznej - powiedział nam radny Szatkowski. - Jestem głęboko przekonany, że rada uniknie w ten sposób nakładania się kompetencji, a tak jest do tej pory, bo większość zadań, które wykonywały obie komisje, po prostu się pokrywało. I ten argument do mnie przemówił. Większa, wspólna komisja będzie miała większą siłę przebicia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by członkowie oddzielnych dotychczas komisji zostali członkami nowej komisji. Ja sobie nawet tak to wyobrażam. Nie widzę więc problemu, chociaż mam świadomość, że problem będzie.

Kontekst polityczny tej sprawy zauważyli radni z klubu Demokratyczny Olsztyn, chociaż wniosek o połączenie komisji uznają za merytorycznie uzasadniony.

- Dyskutowaliśmy o tej sprawie na posiedzeniu naszego klubu - stwierdził radny Jarosław Szunejko z klubu radnych Demokratyczny Olsztyn. - Zastanawialiśmy się, jaką decyzję podjąć. Rzeczywiście działalność tych komisji w wielu miejscach jest zbieżna i być może trzeba je połączyć. Dziwimy się jednak, dlaczego robione to jest dopiero w tej chwili, a nie na początku kadencji. Podjęliśmy więc decyzję, że nie będziemy zabierali głosu w tej sprawie i głosować nie będziemy. To nie jest protest przeciwko propozycji połączenia komisji, ale nie chcemy wchodzić w ten konflikt, który uznajemy jako zabarwiony politycznie. Nie zamierzamy w tym konflikcie brać udziału.

Sprawa wniosku radnej Zakrzewskiej rozstrzygnęła się pod koniec sesji, bo rozpatrzenie projektów uchwał w sprawie zmian w organizacji olsztyńskiej Rady Miejskiej pozostawiono na koniec sesji. Krótka wymiana poglądów na tę sprawę, w której wzięli udział radni Dariusz Rudnicki (PiS), Czesław Jerzy Małkowski (Demokratyczny Olsztyn) i Krzysztof Kacprzycki (SLD), nie zmieniła przekonania większości radnych, że wniosek o powołanie jednej, wspólnej komisji jest słuszny. Za przyjęciem wniosku głosowało 15 radnych, a tylko 4 było przeciwnych. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Zaraz po głosowaniu przewodniczący Rady Miasta Jan Tandyrak zarządził przerwę w obradach, by radni mogli zapisać się na listę kandydatów na członków nowej komisji zdrowia, opieki społecznej i rodziny. Na liście znalazły się takie nazwiska jak Ewa Zakrzewska, Joanna Misiewicz, Paweł Ejzenberg i Konrad Lenkiewicz z Platformy Obywatelskiej, Krystyna Flis z Demokratycznego Olsztyna oraz Elżbieta Wirska i Krzysztof Kacprzycki - radni niezrzeszeni. Jak na razie deklaracji przystąpienia do nowej komisji nie złożył żaden członek klubu radnych PiS.

- Musimy się zastanowić - powiedział nam Leszek Araszkiewicz, radny PiS. - Na razie niewiele wiemy o zakresie działania tej nowej komisji. Jak będą jakieś konkrety, będą nasze decyzje.

Nie wiadomo również, przynajmniej oficjalnie, kto będzie przewodniczącym nowego klubu.

- Najpierw uchwała musi wejść w życie, co stanie się po 14 dniach od jej ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Warmińsko-Mazurskiego - wyjaśniła Halina Ciunel, wiceprzewodnicząca Rady Miasta. - Jeżeli już komisja będzie działać, przewodniczącego wybiorą jej członkowie spośród siebie.

Na dzisiaj w Radzie Miasta Olsztyna działa 9 komisji stałych: rewizyjna, budżetu i finansów, prawa i samorządności, sportu i rekreacji, kultury, promocji i turystyki, oświaty, rodziny, zdrowia i opieki społecznej oraz gospodarki komunalnej, ochrony środowiska i rozwoju miasta.