Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
15:21 28 marca 2024 Imieniny: Anieli, Jana
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Sprawy społeczne
Marek Książek | 2014-08-08 23:26 | Rozmiar tekstu: A A A
Pożegnaliśmy Adolfa Teresiaka

Serca wystarczyło dla dwóch krajów

Olsztyn24
Adolf Teresiak na paradzie historycznej w Olsztynie (fot. Marek Książek - wszystkie) | Więcej zdjęć »

W środę, 6 sierpnia odszedł od nas Adolf Teresiak, legendarna wręcz postać Olsztyna, znany ze swej miłości do epoki napoleońskiej. Miał 86 lat. Jego pogrzeb odbył się w piątek (8.08) na cmentarzu komunalnym w Olsztynie. Zamiast standardowych wspomnień przedstawiamy obszerny fragment reportażu, jaki ukazał się w Kalendarzu Olsztyńskim 2008.

Francuscy łącznicy

Na saksy do Westfalii wyemigrował jego dziadek, jeszcze przed I wojną światową. Pracował w kopalni węgla. Później, gdy szukano w Alzacji ropy naftowej, zagrała w nim dusza odkrywcy i powędrował do tej krainy na pograniczu.

Dziadek nie został jednak szejkiem naftowym, bo zamiast ropy znaleziono w Alzacji potas. I właśnie w kopalni potasu zaczął robotę, tak jak później jego syn Antoni, który poznał tam Zofię, pracującą przy przerobie tego surowca. Tak to z emigracyjnego związku w maju 1928 roku na świat przyszedł Adolf. Dokładnie trzy miesiące po śmierci ojca, który zmarł na górniczą chorobę - pylicę. Mama Dolka, bo tak był zwany w domu, po raz drugi wyszła za mąż, a ojczym traktował go jak własnego syna. Potem urodził mu się naturalny syn Stefan, przyrodni brat Adolfa.
R E K L A M A
On zaś w Alzacji kształtował swoją osobowość Europejczyka.

- To typowy teren pogranicza, coś w rodzaju naszych Prus Wschodnich. Najpierw uczyłem się tam francuskiego, a od 1940 roku, gdy Niemcy przekroczyli Ren i zajęli Alzację wraz z Lotaryngią, obowiązkowo w szkole był niemiecki. Okupanci uważali te ziemie za swoje i rugowali z nich wszystko co francuskie - wspomina Teresiak.

Wojny prusko-francuskie

Sam w czasie okupacji miał pracować w kopalni, ale ze względu na wątłą posturę udało mu się zamienić ten obowiązek na rolę sprzedawcy w sklepie, który zaopatrywał załogi barek przepływających kanałem. Pod koniec wojny został aresztowany i wywieziony na roboty przymusowe przy budowie fortyfikacji w Feldbergu w Górach Schwarzwaldu. Pracował tam tylko cztery miesiące, ale był świadkiem śmierci sześciu kolegów z klasy, którzy zginęli od amerykańskich bomb fosforowych zrzuconych na ich obóz.

Kim zatem się czuł? Francuzem? Niemcem? Polakiem?

- Bo ja wiem - zastanawia się. - Chyba takim Polako-Francuzem, bo w domu mówiliśmy po polsku, a w szkole po francusku, choć potem i po niemiecku.

To wówczas owładnęła nim miłość do epoki napoleońskiej, kiedy na boisku szkolnym toczyły się zacięte boje między Francuzami a Prusakami. Polscy uczniowie, jakby inaczej, razem z rdzennymi Francuzami tworzyli armię Napoleona. Ale dzisiaj Adolf Teresiak żartuje sobie, że nie mógł przecież wybrać sobie innego przedmiotu kultu, skoro urodził się w Miluzie, w pobliżu wyspy Il de Napoleon.

Grzeczne chłopaki, wódki nie pili

Gdy wojna się skończyła, czas było zdecydować: wracamy do kraju czy zostajemy?

- Był to poważny dylemat, choć jako chłopak wchodzący w dorosłe życie nie myślałem o tym jak o sprawie politycznej. Ale w 1946 roku, za namową naszego konsula, przyjechałem do Warszawy, gdzie miałem uczyć się w szkole dyplomatycznej, a potem pracować na jakiejś placówce. Miałem osiemnaście lat i taka wizja robiła na mnie wrażenie, ale miałem ku temu pewne podstawy, głównie językowe.

Okazało się, że ten miraż pękł jak mydlana bańka już na pierwszej selekcji. Owszem, Adolf Teresiak znał język francuski i trochę niemieckiego, ale słabo mu szło z polską pisownią i gramatyką. A na dodatek ni w ząb nie znał rosyjskiego.

Wsiadł więc w pociąg i przyjechał do Olsztyna, gdzie szczury latały po zgliszczach Starego Miasta, ale gdzie już mieszkał jego wujek Czesław Krychnowski, który wcześniej przybył z Francji. Mieszkał w domku naprzeciw obecnego planetarium i tam zatrzymał się Adolf. Potem repatriant zgłosił się do Komitetu Wojewódzkiego PPR; wówczas mieścił się w budynku przedwojennego Konsulatu Polskiego. Miał list polecający ze stolicy.

- Zamiast do szkoły dyplomatycznej skierowano mnie do „utrwalania władzy ludowej”, jak to się mówiło - przyznaje. Utrwalał ją w pobliskim Jonkowie, gdzie był milicjantem i pilnował porządku. Francuzów chętnie brano do tej służby, bo to grzeczne chłopaki, co wódki nie pili. Chyba że wino. Za to trzymali fason i dziewczyny aż za nimi piszczały.

- A co, nie byłem przystojny? - pyta pokazując zdjęcie w milicyjnym płaszczu.

Energiczny emeryt

Komendantem powiatowym milicji w Olsztynie też był Francuz - Aleksander Zaczkowski. Teresiak dostał pokój w KW PPR, gdzie pełnił wartę. Z tamtych czasów pamięta kilka nazwisk: pana Piecholskiego, który się nim opiekował, a także rodzinę Mariana Wlazły, też przybyłą z Francji. Poliklinikę organizował „francuski łącznik” Władysław Skupień. Zaś pan Dolek, oprócz ganiania chuliganów w Jonkowie, organizował życie kulturalne milicjantom, również w Olsztynie, np. wystawiając (jako producent) sztuki teatralne.

W 1948 roku na polach w okolicy Jonkowa organizował spartakiadę młodzieży i wtedy dowiedział się, że w miejscowym kościele oraz w Gutkowie przebywał cesarz Francuzów. Teresiak dziwił się, że fakt pobytu tam Napoleona był mało znany wśród miejscowej ludności, ale nie był to bohater na miarę tamtych czasów. Jeśli go wspominano, to jako wielkiego przegranego, który połamał sobie zęby na rosyjskim mrozie.

W 1953 roku jako „trwale niezdolnego do służby” zwolniono go z milicji i na statusie wczesnego emeryta podjął pracę w Zakładach Mięsnych, gdzie pracował na różnych stanowiskach, w tym jako kadrowiec i doczekał pełnej emerytury.

Energia życiowa nie pozwoliła mu jednak spocząć na laurach. Nawet po skończeniu 80 lat ciągle jest w ruchu. Działa na rzecz dzieci i diabetyków, a przede wszystkim współpracy polsko-francuskiej. Ale nie tylko w Olsztynie, chyba najbardziej jest znany jako entuzjasta Napoleona i gen. Bertranda, czynnie uczestniczy w inscenizacji bitew z epoki napoleońskiej, co było zwłaszcza widać w 2007 roku, w 200. rocznicę pobytu cesarza Francuzów na naszej ziemi. I to właśnie Teresiak był prekursorem bliźniaczej współpracy Olsztyna z Chateauroux.

- W 1988 roku byłem w Paryżu i w polskiej ambasadzie natknąłem się na panią Lucienne Moreau, sekretarz Towarzystwa Przyjaźni Francusko-Polskiej. Ona mieszkała właśnie w Chateauroux i już miała kontakt z Zespołem Pieśni i Tańca „Kortowo”. Zaproponowała, żebym zobaczył to miasto w środkowej Francji, które ma prawie trzy razy więcej mieszkańców niż Olsztyn. Gdy je zobaczyłem wieczorem, byłem nim zachwycony i obiecałem, że ułatwię nawiązanie kontaktów - wspomina Teresiak.

Nie było to jednak takie proste, więc w pierwszym rzędzie pogadał z ludźmi, którym na tym mogło zależeć. Do nich zaliczył małżeństwo Halinę i Jana Lipków, Waldemara Klocka, Janusza Lewandowskiego, Jana Sułkowskiego, Krystynę Kulkę i dr. Leonarda Januszko. Oni tworzyli grono przyjaciół Chateauroux, a tam pośrednikiem - oprócz Lucienne Moreau - był Eduoard Bobbier, syn polskiego imigranta z lat 20. Takim to sposobem powstał związek miast bliźniaczych, który trwa do dziś. A między innymi za to pan Adolf został wpisany do Księgi Zasłużonych Miasta Olsztyna. Natomiast za całą działalność społeczną otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

Czy z dzisiejszej perspektywy nie żałuje, że ponad 60 lat temu wrócił do Polski?

- Nigdy byśmy tam nie osiągnęli tego co tutaj - zapewnia. - Być może jako obywatel Francji musiałbym walczyć w Wietnamie? Nie wiem też, czy moje dzieci i wnuki miałyby tam takie sukcesy jak tutaj.

Ze szczęśliwego małżeństwa z rodowitą Warmianką Marią Magdaleną pan Adolf ma dwie córki (Irenę i Dorotę), a dwie wnuczki też są już dorosłe; Monika została lekarzem, a Kasia jeszcze studiuje. Na razie za granicę się nie wybiera.

Marek Książek
Olsztyn 2008


PS. Od czasu publikacji tego tekstu Adolf Teresiak doczekał się prawnuczka - Albercika, o którym mówił, że „rośnie nowy Napoleon”.

Z D J Ę C I A
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.