Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
11:16 26 kwietnia 2024 Imieniny: Klaudiusza, Marzeny
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Działalność polityczna
Tadeusz Iwiński | 2014-12-28 19:57 | Rozmiar tekstu: A A A

Hawana – Waszyngton (i Miami)

Olsztyn24
 

Po hiszpańsku słowo „cuba” - poza nazwą geograficzną - znaczy „kadź”, „beczka”, a nawet „grubas”. Ale plastyczny idiom „estar como una cuba” chyba najlepiej przetłumaczyć na polski jako „być pijany jak bela”. I ten zwrot przyszedł mi na myśl, gdy prezydent Obama ogłosił ostatnio niewątpliwie historyczną decyzję jaką będzie zakończenie przez USA blokady 11-milionowej komunistycznej Kuby oraz normalizację stosunków dwustronnych. To się nie zdarzy od razu - m.in. musi się w tej sprawie wypowiedzieć Kongres (a w nim przewagę mają republikanie, zaś wśród nich są kubańscy emigranci lub ich potomkowie), ale tak czy inaczej jeszcze niedawno za pijanego mógł być uznany ten, kto by przewidział tak szybki rozwój wydarzeń w omawianej sferze. Przecież Stany Zjednoczone zerwały stosunki dyplomatyczne z Wyspą Wolności Fidela Castro 3 stycznia 1961 r., a więc 54 lata temu!

Widać więc, że polityczne cuda się zdarzają, choć de facto mamy do czynienia z finałem długotrwałego i delikatnego procesu dyplomatycznego. Wpłynął nań szereg czynników, w tym kryzys gospodarczy w Wenezueli - państwie będącym w ostatnich latach zapleczem ekonomicznym ekipy w Hawanie (też śmierć samego Hugo Chaveza), zmiany w globalnym układzie sił oraz w samej Ameryce Łacińskiej itd. Również nieskuteczność dotychczasowej polityki Waszyngtonu, w tym sankcji gospodarczych, a także sytuacja, w której np. turyści z Kanady czy Skandynawii zawsze chętnie przyjeżdżali na plaże nie tylko Varadero, zaś grupy kapitałowe z Hiszpanii, Niemiec czy Włoch prowadziły na Kubie swą działalność. Ale nie można też zapominać o delikatnej - często niewidocznej, lecz skutecznej - roli dyplomacji Watykanu. Jan Paweł II odwiedził wyspę już w styczniu 1998 r., czego efektem stało się m.in. zwolnienie prawie 200 więźniów politycznych oraz ogłoszenie Matki Boskiej z El Cobre (miejscowość, w której Hiszpanie dokonali masakry Indian Siboney) „królową Kuby”. W Hawanie był też Benedykt XVI (marzec 2012 r.), a o licznych przedsięwzięciach Stolicy Apostolskiej w omawianym zakresie wypowiadał się ciekawie Przemysław Jan Hauser - Polak, będący do 2011 r. ambasadorem Zakonu Maltańskiego w Hawanie.

Biblioteki są pełne książek nt. rewolucji kubańskiej, która doprowadziła do upadku dyktatury Fulgencio Batisty (1 stycznia 1959 r. w Santiago de Cuba - zresztą mieście, gdzie odbywa się najlepszy po Rio de Janeiro karnawał latynoamerykański - Fidel proklamował to zwycięstwo, po kilku latach walki partyzanckiej zapoczątkowanej przez 12 śmiałków, którzy przeżyli lądowanie jachtu „Granma” na wybrzeżu Sierra Maestra), a także prób obalenia nowej ekipy i burzliwych relacji na linii Waszyngton - Hawana. Zaciera się powoli w pamięci zbrojna inwazja półtora tysiąca uzbrojonych przez Amerykanów emigrantów kubańskich z Florydy, którzy wylądowali w kwietniu 1961 r. na Playa Giron w Zatoce Świń (Bahia de Cochinos), w prowincji Matanzas, na południowym wybrzeżu Kuby, i po trzech dobach walki musieli salwować się ucieczką. Także cały kryzys kubański z października 1962 r., gdy skrajnie napięte stosunki ZSRR - USA, w związku z rozmieszczeniem przez Rosjan na Kubie rakiet balistycznych wymierzonych w terytorium amerykańskie, omal nie doprowadziły do wybuchu III wojny światowej. Na szczęście i Kennedy i Chruszczow potrafili cofnąć się - Rosjanie zdemontowali swe rakiety, zaś Amerykanie dali gwarancję nieagresji na Kubę (ponadto wycofania swoich rakiet z Turcji). Co więcej - pozytywnym efektem owej „lekcji” stało się uruchomienie rok później pierwszej „gorącej” linii telefonicznej Moskwa - Waszyngton.

Kuba przez dziesiątki lat stanowiła sui generis model rozwoju dla wielu państw Ameryki Łacińskiej, Afryki, a nawet Azji (np. Wietnamu). Usiłowała przy tym „eksportować” swój model rewolucji (guerrilli - partyzantki - wiejskiej), by przypomnieć jedynie postać „Che” Guevary. M.in. z tego powodu USA w 1982 r. przeforsowały uznanie tego kraju za państwo będące sponsorem terroryzmu. Bez wątpienia miała i ma duże sukcesy w rozwoju medycyny i oświaty. Przecież według danych Banku Światowego średnia długość życia dziecka urodzonego teraz na Kubie wyniesie 80 lat, a więc ciut więcej niż w Stanach Zjednoczonych. Z drugiej strony nie ma co porównywać dochodu narodowego per capita w obu krajach, nie mówiąc o sytuacji w sferze demokracji, czy praw człowieka. Z tych ostatnich względów, marzeniem wielu Kubańczyków od dawna była emigracja, szczególnie do USA, a w największym stopniu na Florydę. Emigrowali także liczni przedstawiciele miejscowego establishmentu, w tym nawet córka Fidela Alina Fernandez. W tym procesie swoją rolę odegrało też nadające na Kubę od 1985 r. w języku hiszpańskim ze Stanów Zjednoczonych Radio Marti.
R E K L A M A
Ekipa Fidela Castro podchodziła dość elastycznie do kwestii emigracji. Np. w 1980 r. zezwolono na wyjazd z portu Mariel ponad 120 tys. Kubańczyków, a w mniejszym stopniu zdarzało się to parokrotnie i później. Ilekroć jestem na południu Stanów Zjednoczonych (od południowej Kalifornii po Florydę), to w równym stopniu używam hiszpańskiego co angielskiego. Odnosi się to nade wszystko do ponad 5-milionowej aglomeracji Miami - najbogatszego miasta USA, gdzie co trzeci mieszkaniec jest właśnie pochodzenia kubańskiego. Dużej części tej diaspory decyzja prezydenta Obamy niezbyt się podoba, choć według sondaży, popiera ją prawie 2/3 Amerykanów. Przy okazji warto rozwiać czasem spotykany mit, że przy dobrej pogodzie z Hawany można dojrzeć Miami i vice versa. To nie wchodzi w grę nawet w przypadku najbliżej położonego Kuby, ślicznego, niewielkiego (25 tys.) miasteczka jakim jest Key West. No - chyba, że ktoś wypije zbyt dużo ulubionego przez Hemingway’a trunku jakim jest mojito lub (co osobiście wolę) daiquiri. Z Key West do Hawany jest bowiem jednak aż 90 mil, czyli ok. 150 km. Nota bene Hemingway swoiście łączył oba kraje. W Key West napisał „Pożegnanie z bronią”, zaś w Hawanie i jej okolicy (m.in. w Finca Vigia) mieszkał ponad 20 lat. Znaczną część swego czasu spędzał zresztą w słynnej knajpce Bodegita del Medio, gdzie na ścianach po dziś dzień widnieją podpisy bywających tam ówczesnych celebrytów.

Dialog amerykańsko - kubański nabierał powoli rozpędu w minionych latach. Fidel (do lutego 2008 r. przewodniczący Rady Państwa i premier, a do 2011 r. I Sekretarz KC Komunistycznej Partii Kuby) jeszcze na Szczycie Millenijnym ONZ w Nowym Jorku w 2000 r. rozmawiał z prezydentem Clintonem. Jego młodszy o 5 lat przyrodni brat Raul Castro Ruz, (ma w sobie kroplę krwi chińskiej), przez dekady polityk nr 2, a obecnie piastujący wszystkie najwyższe stanowiska (ponownie wybrany w lutym 2013 r. zapowiedział, iż będzie to jego ostatnia kadencja) równo przed rokiem, na pogrzebie Nelsona Mandeli w dzielnicy Johannesburga Soweto, spotkał się z prezydentem Obamą. Parę dni temu, już w nowej rzeczywistości, konwersowali przez telefon. Realizacja decyzji o normalizacji stosunków Waszyngtonu z Hawaną powinna przynieść liczne POZYTYWNE skutki dla społeczeństw obu krajów. Ma też znaczenie symboliczne.

Na koniec krótki wątek polski, który warto zauważyć. Na ogół wie się, że to polscy żołnierze walczący u boku Napoleona, zesłani na Santo Domingo, stanęli w większości po stronie powstańców i przyczynili się do proklamowania w 1804 r. Haiti - jako pierwszego niepodległego państwa w Ameryce Łacińskiej. Ale już (choć to kwestia delikatna) w pomroce dziejów ginie fakt, iż polscy Żydzi z Białegostoku współorganizowali utworzenie Komunistycznej Partii Kuby. A znacznie wcześniej Karol Rolow-Miałowski (Carlos Roloff Mialoffsky), urodzony w Warszawie, po udziale w amerykańskiej wojnie secesyjnej, trafił na Kubę, gdzie - jako generał - walczył z Hiszpanami o niepodległość tego państwa. Jego potomkowie zajmowali zresztą do niedawna znaczące pozycje w kubańskiej elicie.

Gdy po wprowadzeniu nad Wisłą stanu wojennego kierownictwo kubańskie uznało, że zostało uratowane przez Polskę (rozumowanie było następujące - w przypadku wkroczenia wojsk radzieckich do naszego kraju Amerykanie w odwecie zajęliby wyspę) zaprosiło na Kubę w dowód wdzięczności dużą grupę młodzieży na miesięczny pobyt, wspaniale zorganizowany przez miejscowe władze. I ta tzw. Brygada nosiła właśnie imię Rolowa-Miałowskiego. Kilkakrotnie w późniejszych latach te grupy wymieniały się. Do legendy przeszedł natomiast pobyt Fidela Castro, który w trakcie oficjalnej wizyty w Warszawie odwiedził niespodziewanie m.in. słynną restaurację „Krokodyl”. Ale to już temat na inne opowiadanie, choć wspomnę, iż geograficzny kształt Kuby przypomina właśnie krokodyla, zaś satyryczne pismo na tej wyspie od zawsze nazywało się „Brodaty Krokodyl” „Barbudos”- „brodaci”, to było określenie partyzantów Fidela, którzy z oczywistych względów nie golili się.

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.