W Olsztynie trwa obecnie X Festiwal Mendelsohna, organizowany przez Fundację Borussia przy wsparciu Goethe-Institut w Warszawie, Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego i Fundacji im. Róży Luksemburg.
W jego ramach odbyło się wczoraj (14.11) spotkanie „Kibuce, skłoty, komuny - społeczne przestrzenie wolności” z Krzysztofem Dąbkowskim - dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie, menedżerem kultury, filozofem i kulturoznawcą.
Gość wieczoru opowiedział o społecznych i kulturowych kontekstach tworzenia skłotów, komun i kibuców oraz o własnych doświadczeniach z miejsc, które obrosły licznymi mitami. Jak doszło do powstania pierwszych przestrzeni wolności; dlaczego są one ważnym elementem tkanki społecznej miast (choć nie tylko); jakie mają znaczenie dla ludzi, którzy w tych przestrzeniach funkcjonują i co może zagrozić ich istnieniu; a także czego „zwykli” obywatele mogą się nauczyć od członków społeczności - między innymi te zagadnienia poruszono podczas spotkania.
Kolejne spotkania z ciekawymi osobowościami odbywać się będą w ramach festiwalu do końca listopada bieżącego roku.
********
Krzysztof Dąbkowski - bibliotekarz, cichy działacz kulturalny, kontrkulturalny, społeczny i... życiowy. Uczestnik społeczności zawodowych i nie zawodowych, w których się dostrzega, wspiera i motywuje. Animator i menedżer kultury, zaangażowany w liczne projekty kulturalne oraz społeczne zarówno w Olsztynie, jak i poza stolicą Warmii i Mazur. Na co dzień pracuje w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie, a jednocześnie pogrywa amatorsko w jazzującym psycho-elektro-punk-zespole „Ostry Henryk”, pisuje listy do św. Mikołaja i pielęgnuje język sztuk wszelakich. Jak mówi: wierzy w Boga, rzeczy widzialne i niewidzialne, ciała zmartwychwstanie, kocha The Clash, Iggy Popa, Johna Coltrana i swojego kota, uwielbia futbol, żużel, poezję, Bohumila Hrabala, Wesa Andersona, Jima Jarmuscha i taniec pogo jednocześnie. Zachwyca się bibliotekami i przestrzeniami, z których nikt nikogo nie wyklucza. Nie wierzy w teorie spiskowe, złotego cielca i społeczników biegających po mieście niczym ormowiec z notesem pełnym niewiary w dobrą wolę drugiego człowieka.
Z D J Ę C I A