Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
09:51 30 kwietnia 2024 Imieniny: Bartłomieja, Donaty
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Kultura, dziedzictwo
Helena Piotrowska | 2009-06-13 12:51 | Rozmiar tekstu: A A A

Jak widzi artysta?

Olsztyn24
Uroczyste otwarcie wystawy „Olsztyn w Wilnie” | Więcej zdjęć »

Niewiele czasu mieli artyści plastycy zrzeszeni w Okręgu Olsztyńskim Związku Artystów Plastyków oraz Warmińsko-Mazurskim Stowarzyszeniu „Areszt Sztuki” i chór „Moderato” z Barczewa, a także ja, by odpocząć po kilkugodzinnej podróży z Olsztyna do Wilna, zanim 10 czerwca br. nastąpiło uroczyste otwarcie wystawy „Olsztyn w Wilnie”.

Miasto przywitało nas słońcem. To ono sprawiło, że autorzy prac, zamiast legnąć w pokojach, pierwsze kroki skierowali do sali wystawowej Domu Kultury Polskiej, gdzie przez kilka ostatnich dni prezes Okręgu Olsztyńskiego ZPAP Piotr Dondajewski, zarazem główny organizator prezentacji polskiej kultury w Wilnie, oraz autor kilku zjawisk na wystawie, Wiesław Wachowski, dwoili się i troili, by stworzyć ekspozycję. Patronat nad imprezą obejmował Urząd Marszałkowski w Olsztynie.

Pomimo że w stolicy Litwy odbywały się dwie inne ważne imprezy kulturalne, do Domu Kultury Polskiej przybyła liczna grupa Polaków mieszkających w Wilnie. Po przywitaniu przez przedstawicielkę gospodarzy, Bożenę Mażonis, w imieniu kolegów i zarządu okręgu ZPAP głos zabrał Piotr Dondajewski, po czym każdy artysta otrzymał piękną różę.

Uroczystość uświetnił bogaty program chóru „Moderato” z Barczewa. Kierowany przez Danutę Nowakowską zespół istnieje, od ponad pięciu lat, przy Centrum Kultury i Promocji Gminy w Barczewie; przyjazd do Wilna był możliwy dzięki wsparciu moralnemu i finansowemu dyrektor placówki Marioli Łukowskiej. „Moderato” ma na swoim koncie wiele występów w regionie i kraju, uczestnictwo w przeglądach i festiwalach, m.in. Festiwalu im. Feliksa Nowowiejskiego, a także w Niemczech i na Litwie. Jest zdobywcą Grand Prix Ogólnopolskiego Festiwalu Chórów „O Miecz Juranda” w Spychowie, a także nagrody za najlepiej wykonaną pieśń w gwarze warmińskiej w ramach Przeglądu „Kurlantka” w Stawigudzie.
R E K L A M A
Różnorodność form i barw oraz umieszczenie prac wchodzących w skład wystawy „Olsztyn w Wilnie” przyciągały wzrok, zmuszały do wędrowania i oglądania ich z każdej strony. Niektóre stoją bezpośrednio na podłodze; tak jak rzeźby w drewnie Waldemara Cichonia o tajemniczej nazwie i przesłaniu „QBaba&Lucky loser” oraz przestrzenny, ażurowy byk z drutu zbrojeniowego autorstwa „niemowlęcia” związkowego, Macieja Marschalla. Nieco wyżej w różnych miejscach na kubikach można podziwiać rzeźby z gliny szamotowej - ich twórcą jest Izydor Borys, który jak sam mówi, wyrósł w glinie. Ponad głowami powiewają olbrzymie płachty papieru, z których bezpośrednio lub spomiędzy wydartych okien na świat spozierają wyraziste oczy. Ich autorem jest Bogdan Żukowski. Jedna z tych prac posłużyła Piotrowi Dondajewskiemu za motyw do logo katalogu niniejszej wystawy. Dondajewski na wystawie pokazał projekt Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie oraz artystyczną fotografię spadającej wody.

Woda to także konik Wiesława Wachowskiego. Od lat robi on za pomocą metalowych obręczy eksperymenty na małych akwenach. Efekt daje złudzenie luster na wodzie, można je zobaczyć na zdjęciach. Drugie ukochane tworzywo Wieśka to drewno; a’la gimnastycznym popisem, gdzie zamiast szarfy był sznur deszczułek, Wachowski rozpoczął wernisaż. Każdy miał szansę pobawić się w komponowanie mozaiki z drewna. Innym zaskoczeniem był zbiór twistów z podobizną autora w środku, zatytułowany „Lądownik”. Kto woli poezję, znajdzie ją w cyklu rysunkowo-malarskim ks. Krzysztofa Niespodziańskiego.

Równie subtelna jak ona sama, jest twórczość Julii Tarnowskiej. Jej collage - tempery na papierze - to reminiscencje przejściowych, a więc z optymizmem odbieranych pór roku. Wiesław Bieńkuński kojarzy się z grafiką, Polakom w Wilnie zaprezentował twarze z Kaborna. Marka Świąteckiego natomiast pociąga natura, ta zielona, i ta naga, podobnie Janusza Połoma. Jarosław Poliwko ciekawie poczynił sobie z pokazaniem postaci w ruchu. W obrazach akrylowych Ewy Plichty-Lubienieckiej widać jej oryginalność i zdecydowany charakter.

Na podniebne konstrukcje Domu Kultury Polskiej pofrunęły tkaniny Tadeusza Brzeskiego i kobiece twarze. Trzeba zadrzeć głowę, by poczytać w rozpoznawalnych batikach Katarzyny Wolickiej; dziewczyna twierdzi m.in., całkiem słusznie, że „Co nas nie złamie, to nas wzmocni”.

W świat tkaniny artystycznej wprowadza nas również Dorota Kęstowicz, dla której kluczem jest bezradność w obliczu upływającego czasu. Nie sposób nie zwrócić uwagi na wysublimowane pejzaże Eugeniusza Kwiatkowskiego, a także na intensywny kolor, niczym u Gauguina, w obrazach Małgorzaty Kadelskiej. Symboliczne, jak choćby „Otwórzcie bramy”, są prace Małgorzaty Bojarskiej-Waszczuk. Zbigniew Więcierzewski zabiera nas na trudną wyprawę, u kresu której czeka światełko.

Wyprawa grupy plastyków w poszukiwaniu osławionego piękna Wilna była uroczą przygodą. Wędrowaliśmy bocznymi uliczkami, by dojrzeć prawdziwe, intrygujące oblicze tego miasta. Miasta sprzeczności. Miasta zadbanego i zniszczonego. Miasta przepychu i biedy. Piękna i brzydoty. Ludzie o szczególnej wrażliwości nie przejdą obojętnie obok malunku w zaślepionym oknie, zatrzymają wzrok na nobliwym aniołku i misternie wykonanej kołatce. Skomentują linie arkad, pęknięcia na stropie, spostrzegą rozwarty kąt ścian domu i boniowanie. Nie zadowolą się przyzwoitą fasadą - wtargną na podwórko, gdzie bieda, gdzie rozwieszona bielizna... nad zniszczoną, ale ciekawą balustradą. Oczywiście pociągnie ich i na inne zaplecze: z dzikim winem i parasolami.

Zachwytom nie było końca, kiedy drugiego dnia pobytu w Wilnie dotarliśmy do kościoła św. Piotra i Pawła; symbolika scen biblijnych dociekliwemu pasjonatowi dostarczyłaby zajęcia na kilka miesięcy. Obowiązkowo była wędrówka po cmentarzu na Rossie i wspinaczka na Górę Trzech Krzyży. Nie krzyże jednak zainteresowały moich współtowarzyszy, a panorama miasta w dole. W centrum znów zaułki i smaczki: ozdobne lampy i zwieńczenia kolumn, rozety, misterne balkony. Gdzie okiem sięgnąć, jest je na czym zawiesić. Sprawa to, zdaniem Julii Tarnowskiej, doskonałych rozwiązań architektonicznych.

Zauroczeni Wilnem o godz. 15.00 zebraliśmy się wszyscy w kościele Św. Ducha, gdzie chór „Moderato” zapewnił oprawę muzyczną mszy św. (Boże Ciało). Po mszy św. wykonał zestaw pieśni religijnych, wywołując tym ogólne wzruszenie.

Pożegnaniu z Wilnem towarzyszył deszcz. Na pocieszenie: nie wszystek odjechaliśmy: ze sztuką estetów z Warmii i Mazur Wilnianie będą mogli obcować przez najbliższy miesiąc.

Z D J Ę C I A
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.