Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

W powtórzonym dziś (9.04) zjeździe delegatów olsztyńskiej Platformy Obywatelskiej, Jan Tandyrak ponownie został wybrany przewodniczącym tej partii w Olsztynie. Za powierzeniem Janowi Tandyrakowi funkcji przewodniczącego głosowało 67 delegatów, 1 był przeciwny takiemu rozwiązaniu. Po wyborze rozmawialiśmy z nowym przewodniczącym. Oto, co nam powiedział.

- Denerwował się Pan przed wyborami?

- Zawsze wynik tajnych wyborów jest niepewny, ale 67 głosów poparcia, to dla mnie wynik budujący. To wynik lepszy niż w poprzednich wyborach.

- Ale tym razem, nie miał Pan konkurenta... - Nie wiem, czy się cieszyć z tego powodu, ale rozmawiałem z Krzysztofem Krukowskim parę dni dni temu...

- Nie chciał stanąć do rywalizacji?

- Nie chcę mówić o powodach. W pełni rozumiem i szanuję jego decyzję.

- To chyba jednak nie koniec batalii o stanowisko przewodniczącego PO w Olsztynie. Już odzywają się głosy, że te wybory znowu zostaną oprotestowane.

- Dziwi mnie ta sytuacja. Bo tak naprawdę nie chodzi o to, kto będzie przewodniczącym partii, tylko, co będzie dalej z olsztyńską Platformą? Ja rozumiałem współpracę dla dobra Platformy, jestem otwarty na różnego rodzaju osoby i środowiska. Spotkałem się z panią poseł Staroń, z panią poseł Bublewicz, z ludźmi, którzy są związani z olsztyńskim uniwersytetem i przedstawiłem im moją wizję olsztyńskiej Platformy, jak to powinno w Olsztynie wyglądać, i w którą stronę zmierzać. Każdy ma jednak prawo do własnego zdania, również panie posłanki. Kiedy rozmawiałem z poseł Bublewicz powiedziałem, że ktokolwiek obejmie funkcję przewodniczącego Zarządu Powiatu PO, musi odpowiadać za wynik nieodległych wyborów samorządowych i prezydenckich. Ktokolwiek to będzie, będzie się musiał z wyborczych efektów przed Platformą rozliczyć. Bycie przewodniczącym, to nie splendor, tylko potężne zobowiązanie wobec partii. Moim zdaniem, przyszły przewodniczący powinien stworzyć bardzo silne zaplecze dla wyłonionego wkrótce kandydata PO na prezydenta Olsztyna, musi stworzyć rady programowe w oparciu o uznane autorytety. I przyszły przewodniczący nie może mieć kompleksów, musi się otaczać ludźmi mądrzejszymi od siebie, żeby korzystać z ich wiedzy, dla dobra tej organizacji, którą reprezentuje.

- Nie obawia się więc Pan wewnętrznej krytyki, która pojawia się już na starcie kadencji przewodniczącego zarządu?

- Człowiek zawsze emocjonalnie podchodzi do wszelkich ataków związanych ze swoją osobą, zawsze to jakoś niekorzystnie odbija się też na najbliższych. Powiem jednak tak: Platforma sobie świetnie poradzi bez takiego przewodniczącego, jak ja, natomiast obowiązki, które póki co, spoczywają na urzędzie, który dzisiaj objąłem, są naprawdę ogromne. I oczekiwania również. To jest duże obciążenie, duży balast. I gdybym nie miał wsparcia m.in. w tych ludziach, którzy dziś na mnie zagłosowali, to nie zdecydowałbym się na kandydowanie. Decyzja o kandydowaniu na przewodniczącego nie jest wyłącznie moją decyzją, chociaż głównie należała do mnie. Nie ukrywam jednak, że w dużej mierze była oparta o głosy wsparcia, które padły dziś na sali zjazdu - głosy wsparcia i nadziei na to, że Platforma jest największą siłą polityczną w Olsztynie, o bardzo dużym potencjale, dzisiaj nie do końca wykorzystanym.

- Jeżeli chodzi o cele działania, to mam rozumieć, że przynajmniej w najbliższych miesiącach skoncentruje się Pan na stworzeniu zaplecza politycznego dla wyborów samorządowych, w tym prezydenckich?

- Oczywiście. Na dzisiaj mówimy o naszej Małej Ojczyźnie, o stolicy Warmii, która powinna być „perłą w koronie” Warmii. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby stolica naszego regionu taką „perłą” była.

- Platforma ma już kandydata na Prezydenta Olsztyna? Będzie Pan startował?

- Ja nie, ale mamy bardzo dobrych kandydatów. Zaraz po uprawomocnieniu się dzisiejszych wyborów, będzie stworzony nowy zarząd partii w Olsztynie, będą stworzone rady programowe, będzie przygotowany program dla przyszłego prezydenta. Wszystko stanie się jasne, gdy zarówno program, jak i kandydat na prezydenta zostanie zatwierdzony przez Radę Powiatu PO.

- Kiedy więc poznamy waszego kandydata na prezydenta?

- To pytanie trzeba na razie zawiesić w próżni, bo nie wiadomo, czy dzisiejszy zjazd nie będzie zaskarżony, czy nie będzie jakichś uchybień formalnych. Chociaż uważam, że chwytanie się w tym momencie jakichś „kruczków” niepoważnie świadczyłoby o Platformie, która w zdecydowanej większości składa się z ludzi poważnych, ale jak widać - nie w całości. Dobrze byłoby o Platformie myśleć poważnie i w takim kontekście, że mieszkańcy Olsztyna mogą być zdegustowani tym, co się dzieje w w partii. Mieszkańcy miasta nie żyją bowiem tym, kto będzie przewodniczącym, tylko tym, co się będzie działo w Olsztynie, co ten wybór ze sobą niesie, czy jest szansą na zmiany, na zbudowanie czegoś dobrego. Nie byłoby dobrze, gdyby Platforma była postrzegana jako partia, wewnątrz której toczy się walka dla samej walki.

- Co więc wybór Pana na przewodniczącego Platformy będzie oznaczał dla mieszkańców Olsztyna?

- Posłużę się przykładami. Trzeba skończyć w Olsztynie rozmowy na temat współpracy z Uniwersytetem, a taką autentyczną współpracę zacząć, i to na wielu płaszczyznach. Jeśli mówimy o tym, że Olsztyn potrzebuje wizji rozwoju, to nie rozmawiajmy o takiej wizji po raz dziesiąty, tylko stwórzmy tę wizję w oparciu o autorytety, których również w Olsztynie nie brakuje. Jeśli już taka wizja powstanie, to ją realizujmy. Na początku taka wizja nie każdemu musi się podobać, ale po pewnym czasie będzie można ją ocenić. Proszę zauważyć, ile emocji budził basen olimpijski, gdzie na radnych PO, na samej Platformie, „wieszano psy”, a dzisiaj większość mieszkańców do kwestii basenu podchodzi spokojnie. Teraz ogromne emocje budzi budowa hali sportowej. Dla mieszkańca Olsztyna nie jest ważne, kto tak naprawdę podejmie decyzję, czy i kiedy ta hala powstanie, tylko jaka ona będzie, czy będziemy mieli szansę na organizację Mistrzostw Świata, czy to przyciągnie kapitał, czy naszym mieszkańcom będzie się lepiej żyć, czy będą lepiej zarabiać. Zacznijmy rozmawiać o olsztyńskich problemach w sposób otwarty, żeby było wiadomo, że na pewne rzeczy w Olsztynie nas nie stać, ale żeby były stworzone priorytety...

- Dogadacie się przed wyborami samorządowymi z obecnym prezydentem Olsztyna i klubami radnych, które prezydenta popierają?

- Nie bardzo rozumiem pytanie, bo jeżeli mówimy o klubie radnych PO, to niejednokrotnie wyciągał on rękę do prezydenta i deklarował współpracę. Współpraca jednak nie może się opierać tylko na podległości. Współpraca to wymiana zdań, wypracowanie wspólnego stanowiska i jego obrona. Na dzisiaj nie wiem, jakie są plany prezydenta. Dziś naszym konkurentem politycznym jest PiS. Praktycznie Platforma jest największą partią w regionie, o największym zapleczu, również intelektualnym. Chcemy przedstawić swój program i człowieka, który ten program będzie realizował. Będziemy walczyć, by w Olsztynie wybory prezydenckie wygrał kandydat Platformy Obywatelskiej.

- Czyli, w waszym interesie nie leżą sukcesy prezydenta Grzymowicza?

- To jest złe podejście do tematu. Każde działanie urzędującego prezydenta, które zmienia wizerunek miasta na lepsze, musi być traktowane w kategoriach czegoś dobrego. Nie może być tak, że jeżeli ktoś jest np. z PiS-u, a jest dobrym urzędnikiem czy prezesem, to jest zły, bo przynależy do do innej partii. W każdej partii są ludzie mądrzy, w każdej partii są ludzie, którzy muszą walczyć i muszą mieć swego „osobistego wroga”. Osobiście z panem Grzymowiczem jesteśmy po imieniu, osobiście bardzo go lubię, ale nie muszę się zgadzać ze wszystkim, co robi jako prezydent.

- Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał: Wacław Brudek