Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
09:20 01 maja 2024 Imieniny: Józefa, Filipa
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Z serwisów
Tadeusz Iwiński | 2010-09-28 19:10 | Rozmiar tekstu: A A A

Lekcje szwedzkich wyborów

Olsztyn24
 

Z dawnych lat pamiętam proste, czasem niezbyt wybredne wierszyki, o poszczególnych krajach typu: „Francja-elegancja”, „Szwecja-dyskrecja”. Rzeczywistość jest naturalnie stokrotnie bardziej skomplikowana. Dlatego wyniki wyborów parlamentarnych w poprzednią niedzielę w Szwecji (ogłoszone ostatecznie w piątek) - państwie tradycyjnie niezwykle tolerancyjnym, mądrze pojmowanego egalitaryzmu oraz rozwiniętego systemu opiekuńczego, wbrew zacytowanej formule, nie powinny być „przykryte” dyskretnym milczeniem. Dają one bowiem niezwykle dużo do myślenia.

Trzy tygodnie temu, na zaproszenie szwedzkich socjaldemokratów (SAP), będących kiedyś u władzy nieprzerwanie przez 44 lata, ale od poprzedniej kadencji w opozycji, uczestniczyłem w Malmoe w konferencji nt. kryzysu lewicy europejskiej. Kampania do 349-osobowego Riksdagu w jakiejś mierze ten kryzys potwierdziła (czteropartyjna prawicowa koalicja dość znacząco wygrała z trójpartyjnym blokiem lewicowym), ale nade wszystko uderzało w niej nasycenie tematyką imigrantów oraz mniejszości narodowych i religijnych (zwłaszcza muzułmańskiej), w warunkach kryzysu ekonomicznego, w tym rosnącego bezrobocia. W ponad 9-milionowym kraju imigrantów jest 14% i - przy recesji - okazało się, że ta sytuacja po raz pierwszy w historii zapewniła mandaty w parlamencie skrajnie prawicowej, antyimigranckiej formacji tzw. Szwedzkich Demokratów (20 mandatów; 5,7% głosów, przy czteroprocentowym progu wyborczym).

Wszystko to oznacza, iż ksenofobiczna, antyimigracyjna fala rozlewa się w Europie coraz bardziej i podmywa ostatnie bastiony tolerancji. Obawy o utratę pracy i w jakiejś mierze tożsamości narodowej, obarczanie „obcych” odpowiedzialnością za wzrost przestępczości, doprowadziły łącznie np. do niezwykle ostrych posunięć władz francuskich wobec Romów. W Niemczech bestsellerem stała się książka członka zarządu banku centralnego Sarrazina, z wątkami de facto rasistowskimi - zbliżonymi do słynnego, antyislamskiego eseju Oriany Fallaci „Wściekłość i duma”. Zaowocowało to wstrząsem politycznym i usunięciem autora z SPD. Ale płynąca stąd lekcja wydaje się oczywista - o tych i innych, nawet najbardziej delikatnych sprawach trzeba spokojnie i otwarcie dyskutować. Takie właśnie mądre, pragmatyczne podejście przyniosło pozytywny skutek w Holandii, po zabójstwach kilku znanych polityków przed paru laty. Ktoś może powiedzieć, że nad Wisłą - na szczęście - te kwestie nie stanowią zagrożenia. Ale to niecała prawda. Nie mamy praktycznie zwartej polityki migracyjnej, a - perspektywicznie - bez przybyszów ze wschodu nie stawimy skutecznie czoła wyzwaniom ekonomicznym.

Szwedzi wysłali też silny sygnał, iż nie akceptują świadczeń społecznych na ogromną - być może nadmierną - skalę. Konserwatywny (z partii Moderata) premier Fredrik Reinfeldt (utrzyma się on bez wątpienia u steru rządów; np. przy poparciu Zielonych) demontował częściowo konstrukcję tamtejszego tzw. państwa dobrobytu. Jednakże popularne w naszym regionie tezy o zgonie nieefektywnego modelu welfare state nie odpowiadają prawdzie. Marzyłbym, aby za pokolenie, a może i dwa, polski system świadczeń socjalnych zbliżył się do duńskiego, norweskiego czy szwedzkiego.
R E K L A M A
I na koniec istotny wątek personalny. Szefem rządu szwedzkiego nie została liderka SAP Mona Sahlin, co oznaczałoby po raz pierwszy objęcie teki premiera tego kraju przez kobietę (w połowie lat 90-ch w Norwegii, w gabinecie Gro Harlem Brundtland panie stanowiły większość!). Niezbyt dobrze wypadała w pojedynkach telewizyjnych. Ale nade wszystko spora część obywateli chyba nie wybaczyła jej sytuacji sprzed lat, gdy - jako wicepremier - zapłaciła służbową kartą za prywatne zakupy. Choć niemal natychmiast zwróciła całą (niewielką) kwotę, to przy ostrych skandynawskich standardach równało się ich znaczącemu naruszeniu. Pokazuje to zresztą skalę różnicy tych standardów w Polsce i u naszych północnych sąsiadów. Być może, gdyby na czele socjaldemokratów stanęli Margot Wallstroem, obecna wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, lub Bjoern von Sydow, były szef parlamentu i minister obrony, wynik byłby zupełnie inny.

Tadeusz Iwiński

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.