Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
08:57 30 kwietnia 2024 Imieniny: Bartłomieja, Donaty
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Rozmowy, wywiady
Marek Książek | 2009-09-30 13:54 | Rozmiar tekstu: A A A
Rozmowa z Jerzym Bończakiem, aktorem i reżyserem teatralnym

Pieniądz rządzi wszystkim

Olsztyn24
Jerzy Bończak | Więcej zdjęć »

Kiedy przyjeżdża do domu w pobliżu Olsztyna, ogarnia go lenistwo. Jerzy Bończak opowiada nam o swojej pasji, jaką jest aktorstwo i reżyseria.

- Spotykamy się na olsztyńskim wernisażu wystawy Jerzego Skolimowskiego, reżysera filmowego, który malarstwo traktuje jak pasję. Inni aktorzy rzeźbią, gotują, zajmują się winem lub prowadzą restauracje, a Pan jakie ma hobby?

- Zależy, z kim pan rozmawia? Bo jeżeli z aktorem, to mam drugie hobby artystyczne, jakim jest reżyseria. Gdyby pan mnie pytał jako reżysera, to odpowiem, że moim hobby jest aktorstwo. A takim hobby pozazawodowym jest wędkarstwo i bilard. W domu mam nawet stół bilardowy i w wolnej chwili lubię pobawić się w te kuleczki, najczęściej ze swoim synem, który gra bardzo dobrze i zawsze mi złoi skórę. Ale nie poddaję się!

- Mówi Pan o domu w Warszawie czy tym drugim, nad jeziorem?
R E K L A M A
- W Warszawie, tylko że coraz częściej przyjeżdżam do tego drugiego domu, który kilkanaście lat temu kupiłem na Warmii, dokładnie dziesięć kilometrów od centrum Olsztyna. Jeśli zdarzy mi się trzy dni wolnego, natychmiast tutaj przyjeżdżam. Ale to miejsce ma jedną wadę: jest mi tam tak dobrze, że jak przyjeżdżam z egzemplarzami sztuk, które zamierzam wyreżyserować, to mi się po prostu nie chce nad nimi pracować, nie pozwala mi na to sprzyjająca odpoczynkowi atmosfera wokół tego domu. Dopiero późnym wieczorem mobilizuję się do pracy.

- W Olsztynie kilka lat temu reżyserował Pan głośną sztukę „Palec Boży”, jeździ Pan po innych miastach całej Polski. Nie lepiej założyć własny, prywatny teatr, tak jak Krystyna Janda, Emilian Kamiński czy też zamierzający to zrobić Michał Żebrowski?

- Planuję to od dawna, bo całe życie podporządkowałem teatrowi. Prawie półtora roku temu, o czym donosiły media, zacząłem się starać o własną scenę i przy tej okazji powstał nawet niewielki konflikt z Jandą (interesował się byłym kinem Ochota, ale uprzedziła go Krystyna Janda, wydzierżawiając obiekt na drugą scenę Teatru Polonia - przyp. red.). Nadal jednak staram się o taką scenę, bo to daje możliwość realizowania własnych projektów.

- Ale nie sądzi Pan, że jeśli Janda i inni udowodnią, iż można się z prywatnego teatru utrzymać, to środowisko strzeli sobie samobójczego gola? Bo wtedy decydenci powiedzą, że państwowe dotacje wam nie są potrzebne?

- Nie, nie, ja uważam, że teatry powinny być subwencjonowane przez państwo. Teatry prywatne, o których tutaj wspominamy, proponują repertuar w pewnym sensie komercyjny, czyli taki, który się sprzedaje i na który przyjdą widzowie. A potrzebne są również takie sztuki, które nie są dochodowe, wystawiane 3-4 razy po premierze, bo na tyle tylko wystarczy widowni. Ale poruszają, na przykład, taki temat, że ta widownia będzie usatysfakcjonowana. I takie spektakle są potrzebne i one muszą być wspierane przez budżet państwa, czyli nasze podatki. Bo jeżeli teatr mieści się w tak potężnym obiekcie jak w Olsztynie, a na dodatek stoi na dużej działce, to nie da się go utrzymać tylko z biletów. W przeciwnym razie ich cena byłaby niebotyczna. Chwała Januszowi Kijowskiemu, że doprowadził do tego, że kierowany przez niego olsztyński teatr stał się teatrem narodowym, bo dzięki temu ma dużo wyższe dotacje i może normalnie funkcjonować.

- I przyjeżdżają tutaj inne teatry ze znanymi gwiazdami, które jednak na co dzień można oglądać w Warszawie lub Krakowie. A widzowie z mniejszych ośrodków mogą ich podziwiać w kinie lub w telewizji. Pana widzowie polubili za rolę Krzepickiego w „Karierze Nikodema Dyzmy” czy też Prokopa w serialu „Dom”...

- Prokop to moja ulubiona rola...

- A teraz w filmie coś Pan planuje?

- Wie pan, aktorowi szalenie trudno coś planować, zwłaszcza jeśli nie ma propozycji. A ja takiej ostatnio nie dostałem. Zresztą teraz się nie kręci takich seriali jak „Dom”, który składał się z 26 godzinnych odcinków, czyli 26 pełnometrażowych filmów fabularnych. Być może takich seriali nie kręci się ze względu na pieniądze, bo żyjemy w czasach, gdy pieniądz rządzi wszystkim.

- A do tych modnych dziś telenowel nie zapraszają?

- Grałem w takiej telenoweli w Polsacie „Tylko miłość”, zagraliśmy ponad 50 odcinków, ale wyczerpał się temat i na tym się skończyło.

Rozmawiał Marek Książek

Jerzy Bończak, ur. w 1949 roku w Bieżuniu (pow. Żuromin), absolwent PWST w Warszawie, debiutował w 1971 roku w sztuce „Gagatek”, karierę zaczynał w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie, potem występował w teatrach warszawskich: Rozmaitości, Nowym i Kwadrat. Reżyseruje sztuki teatralne, głównie w teatrze Komedia, ale gościnnie także w innych miastach Polski. Znany z takich filmów jak „Miś”, „Filip z konopi”, „Wielki Szu” oraz seriali: „Kariera Nikodema Dyzmy”, „Dom” i „Alternatywy 4”. Żona, dwoje dzieci (Piotr i Anna) oraz dwoje wnuków.

Z D J Ę C I A
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.