Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
23:12 16 kwietnia 2024 Imieniny: Bernadety, Bernadetty
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Sport, rekreacja
MK | 2009-10-06 18:43 | Rozmiar tekstu: A A A
Jerzy Kulej na spotkaniu z sympatykami w Olsztynie

Jak Jurek zadawał ciosy

Olsztyn24
Janusz Porycki (z lewej) i Jerzy Kulej (Fot. MK)

Jak to się stało, że skromny chłopak spod Jasnej Góry wyrósł na dwukrotnego mistrza olimpijskiego i najlepszego pięściarza w Europie? Dlaczego po skończeniu AWF nie został trenerem kadry narodowej i nie poszedł w ślady swego nauczyciela - Feliksa Stamma? I skąd jego udział w filmie „Przepraszam, czy tu biją?”

Na te pytania, zadawane przez dziennikarza sportowego Janusza Poryckiego, odpowiadał 69-letni Jerzy Kulej na spotkaniu z fanami (w tym uczniami jednej ze szkół) w olsztyńskim Muzeum Sportu im. Mariana Rapackiego. A na zakończenie podarował muzeum kopie dwóch złotych medali olimpijskich: z Tokio (1964) i Meksyku (1968). Spotkanie we wtorek (6.10) zorganizował OSiR i Starostwo Powiatowe w Olsztynie.

Bez wątpienia Jerzy Kulej to jeden z największych polskich sportowców. Nauczył się boksować jako nieduży chłopak z Częstochowy, żeby zmierzyć się z wyrośniętym kolegą o imieniu Henio, który go lekceważył na boisku piłkarskim (pyszna anegdota). Potem wypłynął na szersze wody, aż wreszcie trafił na legendarnego Papę Stamma.

Po zakończeniu kariery sportowej ukończył AWF, a potem dwuletnie studium trenerskie, lecz zanim rozwinął skrzydła jako szkoleniowiec, ówczesny prezes PZB zastosował wobec niego prowokację, w wyniku której - jak mówi Kulej - nie mógł kontynuować kariery trenerskiej oraz stracił pracę (jako zawodnik milicyjnego klubu Gwardia był na etacie kapitana MO, choć zgłaszał się tylko po wypłatę). I to była jego życiowa porażka.
R E K L A M A
Zagrał w filmie Marka Piwowskiego, bo reżyser chciał na planie naturalnie zachowujących się bohaterów, a nie wyuczonych aktorów. Kulej grał obok Jana Szczepańskiego, także mistrza olimpijskiego, ale z Monachium (1972). Obaj grali milicyjnych oficerów z dochodzeniówki, którzy zastosowali wobec włamywaczy... prowokację.

Jerzy Kulej radził więc sobie mając do życia pozytywne podejście, czego nauczyła go jedna pani profesor. Nawet jak padał deszcz, to cieszył się, jaka ta ulewa piękna. Wybudował trzy domy, zakładał trzy rodziny, ale nie uważa tego za przegraną, bo takie jest życie.

Aktualnie jest komentatorem walk bokserskich w Polsacie i ta praca także go cieszy. Sprawozdawcy cenią sobie jego wiedze i doświadczenie, bo na ringu widzi więcej niż inni, potrafi nawet przewidzieć, jaki cios w danym momencie zada któryś z zawodników. I poucza, że w boksie się nie uderza, ale właśnie zadaje ciosy. Bo uderzyć można gołą pięścią albo głową w piłkę. Jeśli się w nią trafi.

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.