Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Corocznie do najbardziej potrzebujących w województwie warmińsko-mazurskim, za pośrednictwem organizacji charytatywnych, docierało ponad 10 tys. ton darmowej żywności, z tego mniej więcej połowa pochodziła z magazynów Banku Żywności w Olsztynie. Wielkości te w co najmniej dwóch najbliższych latach zmniejszą się o ok. 80%, a to za sprawą rozstrzygnięcia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i wynikającego z niego rozporządzenia Komisji Europejskiej ograniczających drastycznie środki przeznaczane dotychczas na wspieranie najbiedniejszych.

W krajach Unii Europejskiej od lat realizowany jest unijny program „Dostarczania Żywności Dla Najuboższej Ludności Unii Europejskiej” (PEAD). Składa się z dwóch komponentów: żywności pochodzącej z wymiany żywności przechowywanej w ramach zapasów interwencyjnych w krajach UE oraz pieniędzy z budżetu Unii, które zapewniały stabilizację programu - kiedy z magazynów z zapasami interwencyjnymi wydawano mniej żywności, brakującą część kupowano w innych miejscach.

Przeciwko takiemu rozwiązaniu zaprotestowały niektóre kraje UE, na czele z Niemcami, które twierdziły, że na pomoc najbiedniejszym powinna być przekazywana wyłącznie żywność w naturze. Skarga tych krajów na dopłaty finansowe do pomocy żywnościowej trafiła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Ten uznał skargę za zasadną. W tej sytuacji Komisja Europejska musiała wydać rozporządzenie, którego skutkiem będzie drastyczne obniżenie w najbliższych latach wielkości pomocy żywnościowej dla potrzebujących o 4/5. W województwie warmińsko-mazurskim może to oznaczać zmniejszenie się pomocy z ponad 10 tysięcy ton do 2 tys. ton.

- Tylko Bank Żywności w Olsztynie, jako główny koordynator i wykonawca na terenie województwa warmińsko-mazurskiego programu PEAD, rocznie wydawał potrzebującym ponad 5 tys. ton żywności - mówi Marek Borowski, prezes zarządu Banku Żywności w Olsztynie. - Po decyzji Komisji Europejskiej będziemy dysponowali tylko około tysiącem ton. To oznacza też, że z 80 tys. osób, które do tej pory otrzymywały od nas pomoc żywnościową, teraz będziemy mogli wesprzeć tylko około 20 tysięcy. Mniejsza liczba osób, które skorzystają z pomocy programu PEAD, to tylko jedna z konsekwencji decyzji unijnych władz. Będę też inne.

- Część żywności w ramach programu była kupowana w polskich zakładach produkcyjnych - wyjaśnia Marek Borowski. - Brak zamówień na tę żywność może spowodować zmniejszenie zatrudnienia. Nie będą nam już potrzebne tak duże magazyny, jakie specjalnie na realizację programu przygotowaliśmy. Będziemy musieli pozbyć się też części środków transportowych. Gdy więc dla programu nastaną lepsze czasy, nie będziemy mieli gdzie składować i czym transportować żywności.

Ważne w tej sprawie jest również to, że Komisja Europejska ograniczyła asortyment produktów, które w ramach programu będą mogły być rozprowadzane na terenie Polski. Będą to wyłącznie produkty mleczne, podczas gdy do tej pory w naszym kraju rozdawano żywność wytwarzaną głównie ze zbóż.

- Decyzja Komisji Europejskiej zmniejszająca tak drastycznie kwoty na dożywianie osób najbardziej potrzebujących jest złą decyzją - skomentował wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski. - W istniejącym w województwie systemie dożywiania pomoc unijna była bardzo znacząca. Jej ograniczenie odbije się na budżecie państwa i województwa.

Jak zapewnił wojewoda, zwróci się do polskiego rządu i do europarlamentarzystów o interwencję i pomoc w tej sprawie. Jest jeszcze szansa na złagodzenie stanowiska Komisji Europejskiej, pod warunkiem, że grupa krajów przeciwnych dofinansowywaniu pomocy żywnościowej będzie w mniejszości. A taka szansa rysuje się po ostatnich rozmowach naszego komisarza w UE Janusza Lewandowskiego m.in. z reprezentantami Słowacji, którzy skłonni są przystąpić do grupy państw popierających dofinansowywanie pomocy żywnościowej. Decyzje w tej sprawie mają zapaść już we wrześniu.