Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
05:49 07 maja 2024 Imieniny: Gizeli, Benedykta
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Działalność polityczna
Tadeusz Iwiński | 2014-08-28 11:55 | Rozmiar tekstu: A A A

To Sejm kontroluje rząd a nie odwrotnie

Olsztyn24
 

Biblioteki w Polsce i na świecie pełne są książek na temat demokracji w różnych odmianach. Ale liczy się przede wszystkim PRAKTYKA jej stosowania lub nie. Jak celnie zauważył niemiecki pisarz Dieter Lattmann: „Kiedy demokracja umiera, to umiera nie ze względu na brak ustaw, ale brak demokratów”. Kreślę te słowa w kontekście pierwszego powakacyjnego posiedzenia Sejmu RP, które rozpoczęło się w środę 27 sierpnia. Otwiera ono gorący sezon polityczny w związku z wyborami samorządowymi 16 listopada b.r. oraz wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi w 2015 r.

W porządku obrad pierwszego dnia znajdowała się „Informacja Prezesa Rady Ministrów na temat działań rządu w ciągu najbliższych miesięcy”. Było to zrozumiałe, choć część posłów oczekiwała obiecanego przed przerwą wakacyjną wyjaśnienia szczegółów tzw. afery taśmowej, co zresztą nie miało miejsca. Poprzedniego wieczoru na Konwencie Seniorów ustalono, iż po expose premiera nastąpią 10-minutowe wystąpienia przedstawicieli klubów parlamentarnych. NIE przyjęto jednak propozycji SLD, aby-jak to działo się w poprzednich tego typu sytuacjach-posłowie mogli też zadawać pytania. Sejm rano przyjął to do wiadomości.

Nie komentuję w tym miejscu wypowiedzi Donalda Tuska, który m.in. zapowiedział zwiększenie świadczeń emerytalnych (wcześniej z takim postulatem kilkakrotnie występował Sojusz, co nie było jednak aprobowane) oraz wprowadzenie ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych. Zdaniem „Financial Times” szef rządu „wszedł na populistyczną ścieżkę”, rozpoczynając kampanię wyborczą. Zajmę się głównie kwestiami proceduralnymi. Po głosie premiera przemówił wicepremier Janusz Piechociński, a następnie-w alfabetycznym porządku- 13 ministrów konstytucyjnych i 3 sekretarzy stanu, prezentując plany swoich resortów. Łącznie swoista sztafeta rządowa, składająca się z 18 uczestników występowała przez blisko trzy godziny.

Nie odnosząc się do poszczególnych ministrów warto tylko odnotować głos bodaj głównego bohatera afery taśmowej Bartłomieja Sienkiewicza, który-jako szef MSW, odpowiedzialny m.in. za służby specjalne, sam nagrany przez kelnerów, a mający w dodatku wszystko wyjaśnić- trafił już do stałego repertuaru naszych kabaretów. Otóż chwaląc się dokonaniami straży granicznej na rubieży z Ukrainą, prawnuk wieszcza podał jej długość jako 280 km, myląc się prawie o sto procent (w rzeczywistości ma ona 535 km). Niezbyt to pouczający przykład dla gimnazjalistów! Dopiero potem a prima vista przez 10 minut mogli zabrać głos reprezentanci klubów (w tym dwójka szefów koalicyjnych klubów PO-PSL). Takie dziwne rozwiązanie nie byłoby możliwe w państwach dojrzałej demokracji-w brytyjskiej Izbie Gmin, niemieckim Bundestagu, czy francuskim Zgromadzeniu Narodowym. W polskim Sejmie rząd je przeforsował za pośrednictwem reprezentantów Platformy Obywatelskiej w Prezydium Izby-marszałek Ewy Kopacz i wicemarszałka Cezarego Grabarczyka, zasiadających w Sejmie od roku 2001 r.
R E K L A M A
W tej sytuacji-po kilku głosach ministrów, w imieniu Klubu SLD- wystąpiłem (zgodnie z art. 184, ust.3, pkt 8 Regulaminu Sejmu) z wnioskiem formalnym o „zmianę w sposobie prowadzenia dyskusji”, proponując wprowadzenie pytań poselskich. Było to zgodne z art. 182 ust. 1 wspomnianego Regulaminu, głoszącym, iż „Marszałek Sejmu może dopuścić w trakcie rozpatrywania punktu porządku dziennego do zadawania pytań”. Niestety marszałek Kopacz nie zareagowała na to. Po jakimś czasie, ponownie z ramienia SLD, zwróciłem się-utartym zwyczajem- o przerwę dla Klubu, zwołanie Konwentu Seniorów i rozpatrzenie naszego postulatu. Prowadzący obrady wicemarszałek Grabarczyk-niezły prawnik, w poprzedniej kadencji nieudany minister infrastruktury, coraz silniej przejawiający oznaki arogancji, zlekceważył to całkowicie. Co więcej-jak ujął to Piotr Zaremba - „napawał się swoją przewagą”.

Na popołudniowym briefingu Pani Marszałek, odnosząc się do mnie personalnie utrzymywała, że „regulaminu Sejmu przestrzega rygorystycznie, od przecinka po każdą kropkę” Z prawdziwym żalem muszę stwierdzić, iż tak NIE jest. O jednym uchybieniu wspominałem. Naruszenie regulaminu w sposób oczywisty nastąpiło też w związku z udzieleniem głosu trzem sekretarzom stanu, choć art.186 jasno stwierdza, że stwierdza, że odnosi się to tylko do „członków Rady Ministrów”, zaś wspomniani sekretarze do niej nie należą. Dziękując za wyrażone wyrazy sympatii odwzajemniam je w całej pełni, choć próby diagnozy psychologicznej - nawet ze strony marszałka-lekarza nie wydają się właściwe.

Rzecz jest jednak o wiele poważniejsza i nie sprowadza się do wątku regulaminowego. Jako jeden zaledwie z siedmiu posłów zasiadających nieprzerwanie w Sejmie od pierwszych demokratycznych wyborów i członek Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego w latach 1993-1997 r., która opracowała obecnie obowiązującą ustawę zasadniczą, nie sądziłem, że pod znakiem zapytania staną zasady demokracji parlamentarnej, a także duch konstytucji. Ostatni raz były one naruszane w sposób jaskrawy przez ówczesnego marszałka Ludwika Dorna z PiS (dziś „zezującego” w stronę PO), który przez kilka miesięcy nie poddawał pod głosowanie wniosku o swoje odwołanie. Art. 95 ust. 2 Konstytucji RP jednoznacznie mówi, że „Sejm sprawuje kontrolę nad działalnością Rady Ministrów w zakresie określonym przepisami Konstytucji i ustaw”. To kluczowy zapis i niedopuszczalne są próby odwrócenia tej sytuacji. Dlatego dziwi też np. niechęć obecnego rządu i koalicji PO-PSL do wprowadzenia klasycznego rozwiązania dojrzałych demokracji jaką jest „Godzina pytań do premiera”. W modelu amerykańskim znane jest rozwiązanie tzw. filibusteringu, polegającego na próbie blokowania przyjęcia projektów ustaw przez bardzo długie (nawet kilkudziesięciogodzinne) wystąpienia kongresmenów. W naszym przypadku - w dużo mniejszej skali - mieliśmy do czynienia ze swoistym filibusteringiem, ale ZE STRONY RZĄDU pod adresem opozycji.

Mieliśmy już w historii Polski przed prawie trzema stuleciami Sejm Niemy (1717 r.). Próby-nawet okresowe - wprowadzania elementów Sejmu pół-niemego muszą spotkać się ze stanowczym sprzeciwem. W kilku państwach nieodległych od nas mamy swoistą „Demokraturę” - egzotyczną syntezę demokracji z dyktaturą. To nam na szczęście raczej nie grozi, choć trzeba dmuchać na zimne. Mało znany nad Wisłą wybitny twórca rosyjski Wasilij Rozanow profetycznie pisał, że: „Ledwie demokracja zaczyna moralizować i filozofować, natychmiast przemienia się w szalbierstwo”. To też przestroga, którą należy uwzględniać.

Proponuję rządowi, kierownictwu Sejmu, ale też wszystkim siłom parlamentarnym wyciągnięcie konstruktywnych wniosków ze swoistej lekcji „kulawej demokracji”, której właśnie byliśmy świadkami oraz uczestnikami. Uczyńmy to dla dobra wspólnego, zgodnie z artykułem 1 Konstytucji RP!

Tadeusz Iwiński

Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.