Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
13:41 19 kwietnia 2024 Imieniny: Adolfa, Leona
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Muzyka, koncerty
Elżbieta Mierzyńska | 2014-11-04 12:38 | Rozmiar tekstu: A A A
Do pewnej muzyki trzeba dojrzeć

Dziewczyna ze Spare Bricks

Olsztyn24
Agnieszka Szpargała (fot. archiw. Spare Bricks) | Więcej zdjęć »

Agnieszka Szpargała - to wokalistka i saksofonistka z Jeleniej Góry, którą wkrótce poznamy w Olsztynie. Zadebiutowała w 2008 roku jako Agis w zespole Leniwiec, w którym wykonuje muzykę rockową z domieszką stylu reggae, ska i folk. Z tym projektem nagrała dwie płyty: „Droga” (2011) i „Rozpaczliwie wolny. Piosenki Edwarda Stachury” (2013). Zagrała ponad 200 koncertów, w tym dwukrotnie trasę Punky Reggae Live, kilkukrotnie na Przystanku Woodstook i na festiwalu w Jarocinie. W 2012 roku wraz z Pawłem Wrocławskim założyła zespół Spare Bricks, z którym wykonuje muzykę grupy Pink Floyd, dając widowiskowe koncerty na terenie całej Polski. Jest to pierwszy na świecie Pink Floyd Tribute Band z kobiecym wokalem! W Olsztynie usłyszymy ją 10 listopada.

- Bilety na olsztyński koncert z muzyką Pink Floyd sprzedały się błyskawicznie. Spodziewałaś się tego?

- Miałam cichą nadzieję, że uda nam się sprzedać wszystkie miejsca, ale nie spodziewałam się, że stanie się to tak szybko i właściwie przed początkiem promocji. Z tego, co wiem, to organizator nie zdążył nawet powiesić plakatów, a biletów już nie było.

- Gratulacje! Wróćmy jednak do Ciebie. Wokalistka i saksofonistka to dość oryginalne. Czujesz na sobie to zainteresowanie?
R E K L A M A
- Nie pamiętam, by przed nami ktokolwiek próbował aranżować utwory Pink Floyd na żeński wokal, dlatego jest to swego rodzaju nowość i spore zaskoczenie dla słuchacza, mam nadzieję, że pozytywne. Połączenie wokalu z saksofonem nie jest dla mnie nowością, bo od wielu lat w ten sposób występuję na scenie jako członek zespołu Leniwiec. Zatem bardziej oryginalne, według mnie, jest połączenie Floydów z kobiecym śpiewem niż fuzja saksofonu i wokalu.

- Z pewnością tak! Dlaczego wybrałaś Pink Floyd, jak do nich doszłaś? Nie wychowałaś się z tym pokoleniem i zapewne otoczenie grało zupełnie coś innego?

- Pink Floyd odkryłam wiele lat temu, ponieważ w moim domu zawsze leciała tego rodzaju muzyka, czyli progresywny rock. Przez to oprócz Floydów poznałam Marillion, Genesis itp. Jednak takie płyty jak Dark Side Of The Moon były zawsze tym, co grało mi w duszy. Żałuję, że urodziłam się tak późno, że nie dane mi było zobaczyć Pink Floyd na żywo.

- Wszędzie czytamy, że Floydzi śpiewali o samotności, dominacji nad jednostką i walką z upiorami przeszłości. Wszystko oprawiali transcendentną muzyką. Dodatkowego wymiaru dodaje postać Syda Baretta, genialnego muzyka, założyciela grupy, popadającego w szaleństwo. Jak bardzo odpowiada Ci ten ich dramatyzm i to ich szaleństwo? Jak rozumiesz ich teksty?

- Syd Barrett jest postacią kultową, jednak, jeśli o niego chodzi, to do mnie najbardziej przemawia baśniowy klimat pierwszej płyty Floydów, która, jak wiadomo, jest głównie jego autorstwa. Potem ideologiem zespołu został Roger i najbardziej podoba mi się, że jego teksty są bardzo emocjonalne. Tekstowo bardzo przemawia do mnie jego solowa płyta Amused To Death, z jej krytyką konsumpcjonizmu, mediów, showbiznesu i wojny. Obserwując, co dzieje się wokół, cały czas odnoszę wrażenie, że płyta Animals doskonale opisała ludzi. Dowodem tego jak rozumiem ich teksty jest to, że dostrzegam ich odzwierciedlenie w rzeczywistości W formie mogą być one bardzo abstrakcyjne, ale w przekazie są zawsze bardzo blisko człowieka.

- Jak się czujesz w utworach wykonywanych przez mężczyzn? Jak się uczyłaś do wejścia na scenę w takim repertuarze?

- Początkowo graliśmy w sześcioosobowym składzie z męskim wokalem. Potem było w tym trochę przypadku, ponieważ po zakończeniu współpracy z wokalistą, postanowiliśmy grać w pięć osób i wtedy wpadliśmy na pomysł „kobiecej strony księżyca”, co z kolei niejako zmusiło mnie do poszukania w sobie i w moim głosie tej „męskiej strony”, bo utwory Floydów nie są w moich tonacjach, a często nie można zmieniać tam tonacji. Myślę, że do wejścia na scenę z takim repertuarem się dojrzewa, a nie uczy.

- Dużo koncertujecie z muzyką Floydów. Pomaga Wam to, że gracie repertuar legendarnej grupy, czy też staje się wyzwaniem i daje coś zupełnie innego?

- Około 10 koncertów rocznie to wcale nie jest dużo. O wiele częściej koncertuję z zespołem Leniwiec. Jednak każdy z występów Spare Bricks poprzedzają wielodniowe przygotowania i z tego wynika ich liczba. Zawsze staramy się, aby każdy występ był widowiskiem, więc dużo czasu poświęcamy też na stronę wizualną. Każdy koncert jest trochę inny i każdy osobno przygotowujemy, więc każdy z nich jest dla nas ogromnym wyzwaniem. Na szczęście mamy przyjemność pracować z tak wspaniałymi ludźmi jak Darek Naworski czy Czarek Nowakowski, którzy wspierają nas na każdym kroku i bardzo nam pomagają.

- Czy umiałabyś żyć w czasach Floydów?

- Trudno powiedzieć, ponieważ wiedzę o latach sześćdziesiątych lub siedemdziesiątych nie czerpię z doświadczenia życiowego, a jedynie z pozostałości po tych czasach. Jedynie, gdy wykonuję na scenie utwory z tamtych lat, to przychodzi żal, że są to tylko covery, a nie jest to nasza własna twórczość. Zatem pozostaje mi włożyć w nią tyle serca, ile jestem w stanie.

- O jakiej karierze dla siebie marzysz? Gdzie siebie widzisz za kilka lat?

- Chciałabym, żeby Spare Bricks robił coraz większe widowiska. To zawsze będzie zespół wykonujący muzykę Pink Floyd, nie planujemy w tym projekcie tworzyć własnych utworów. Z roku na rok wiedzie nam się coraz lepiej i chciałabym, żeby ta tendencja się utrzymała. Oczywiście dalej zamierzam grać w Leniwcu. Tam realizuję się w twórczości autorskiej, a nie coverowej. Być może w przyszłości odważę się na jakiś inny projekt, ale na pewno nie będzie on podobny do niczego, co robiłam wcześniej.

- Nie korci Cię wystartować w którymś z konkursów muzycznych w telewizji?

- Konwencja tych programów nastawiona jest głównie na show, aplauz i komercję, a mniej na muzykę. Natomiast muzyka zawsze była dla mnie najważniejsza. Zresztą w takim programie pewnie nigdy nie było coveru Pink Floyd. Może to dobrze, bo jakoś mi się jedno z drugim kłóci.

- Dziękuję za rozmowę

Elżbieta Mierzyńska

Zdjęcie: archiwum .Spare Bricks

Z D J Ę C I A
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.