Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
00:48 21 maja 2024 Imieniny: Jana, Kryspina
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Kinematografia, film
Marek Książek | 2009-05-05 00:56 | Rozmiar tekstu: A A A
Premiera filmu „Jeszcze nie wieczór”

Piękna jesień aktorów

Olsztyn24
Chwila po premierze (Fot. MK) | Więcej zdjęć »

Janusz Gajos powiedział, że jest to film o miłości. A moim zdaniem jest to film o pracy. Ci ludzie w Skolimowie jeszcze raz stanęli do roboty, jeszcze raz zagrali przed kamerami i poczuli się aktorami - tak Jan Nowicki, odtwórca roli Jerzego skomentował treść filmu „Jeszcze nie wieczór”.

Jego olsztyńska premiera odbyła się w poniedziałek (4.05) w CKF Awangarda 2 z udziałem reżysera Jacka Bławuta oraz trójki pierwszoplanowych aktorów: Jana Nowickiego oraz dwóch olsztynian: Lecha Gwita i Stefana Burczyka.

Film opowiada historię pensjonariuszy dożywających swych dni w Domu Aktora w Skolimowie, gdzie któregoś dnia pojawia się Jerzy, sławny aktor znany jako Wielki Szu, czyli Jan Nowicki. Trochę sowizdrzał, trochę zmanierowany artysta o bujnej przeszłości zawodowej i towarzyskiej. Ale to on wprowadza twórczy ferment wśród byłych kolegów, z którymi wystawia sztukę „Mefisto”. I to w toruńskim więzieniu, bo „tam jest stała publiczność”.

Temat filmu wydaje się ryzykowny, zwłaszcza że młode pokolenie bohaterów reprezentuje kucharka, wytatuowany chłopak „do wszystkiego” i raper poznany przez Jerzego w młodzieżowym klubie (gdzie wyskoczył na piwko). Ale oto śledzimy wątki erotyczne i to w pięknej, choć tylko platonicznej formie. Damę filmu i teatru Beatę Tyszkiewicz adoruje Lech Gwit, zaś Danuta Szaflarska przypomina cierpiącemu na zaniki pamięci mężowi chwile z młodości, gdy się gorąco kochali („Ale już nie jestem pewna swego uczucia i nie wiem, jak mu to powiedzieć” - wyjawia Kaziowi, czyli księdzu Orzechowskiemu, znanemu też ze „Złotopolskich”).
R E K L A M A
Na szczęście film pozbawiony jest dydaktyzmu, za to widzowie mają szansę zobaczyć siebie jak w lustrze za rok, pięć lat, dziesięć czy pięćdziesiąt. Jan Nowicki przekonywał w popremierowej dyskusji, że jeśli nawet jest to film o przemijaniu, to taki sam jest przecież film o dzieciach (bo za chwilę przeminą).

Z kolei reżyser Jacek Bławut, wcześniej doświadczony dokumentalista, nadmienił, że istotne w tym filmie było też utrwalenie (w jednym obrazie) kwiatu polskiego aktorstwa; a świadczy o tym fakt, że już po nakręceniu zdjęć zmarli Wieńczysław Gliński oraz Fabian Kiebicz. W ogóle zaś - o czym przypomniał Nowicki - pierwotnie główną rolę miał grać Leon Niemczyk, ale nie dożył jej, bo tak długo film czekał na realizację.

Co jednak istotne, nie jest to film przygnębiający w swym nastroju. Co i raz na widowni słychać subtelny, choć i nawet rubaszny śmiech, a świetnie odbiera dzieło także młodzież. Niektórzy widzowie porównywali je nawet ze świeżo obejrzanym „Tatarakiem” Andrzeja Wajdy. I porównanie wypadło na korzyść filmu... Jacka Bławuta. Piękny obraz, naturalne zachowania bohaterów, znakomite kreacje aktorów, wśród których wyróżniają się Stefan Burczyk oraz Lech Gwit. Doceniła to aktorka młodego pokolenia Anna Samusionek (była synowa Burczyka), która po premierze obdarowała ich czułymi całusami. A Jana Nowickiego - tak przy okazji.

Z D J Ę C I A
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.