Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
21:36 14 września 2025 Imieniny: Bernarda, Cypriana
YouTube
Facebook

szukaj

R E K L A M A
Banner A
Newsroom24 Sztuka teatralna
Jerzy Szczudlik | 2025-09-14 19:21 | Rozmiar tekstu: A A A

Krzyżacy - spektakl pobudzający wrażliwość

Olsztyn24
Krzyżacy w olsztyńskim teatrze Jaracza

Pierwotny zamiar autora „Krzyżaków”, by podbudować tą historyczną opowieścią morale zniewolonego narodu, przestaje mieć aktualnie istotne znaczenie. Pozostaje nam zatem m. in. romantyczna legenda miłości Zbyszka, Danusi i Jagienki, tragiczny mit Juranda ze Spychowa i historyczne tło, zilustrowane przez Matejkę – bitwa pod Grunwaldem, dowód naszej wielkości. Mimo całkowicie odmiennej sytuacji politycznej i dziś jednak ta powieść może służyć utrwalaniu oczywistej prawdy o historycznych zaszłościach, które nigdy do końca nie wygasają i raz z zachodu, a raz ze wschodu mogą stanowić zagrożenie bytu naszego kraju. Szczególnie teraz, po kilku latach krwawej wojny u naszych granic, powinny nam to uświadamiać nie tylko media, ale także warto, by również teatr, literatura i inne dziedziny sztuki pobudzały naszą wrażliwość w bardziej wyrafinowany sposób.

Realizatorzy teatralni od dawna wykorzystują scenę jako miejsce i narzędzie odczytywania literatury. Potwierdzają to liczne, mniej lub bardziej udane adaptacje dzieł literackich. Ma to miejsce co jakiś czas również na olsztyńskiej scenie. Tym razem podjął się tego zadania Jan Klata, jeden z ważniejszych twórców teatralnych ostatnich lat, co potwierdza niedawna jego promocja na dyrektora sceny narodowej. Chcę wierzyć, że powodem wyboru teatru Jaracza w Olsztynie jako miejsca realizacji tego spektaklu, nie była tylko bliskość pola grunwaldzkiego. Że to efekt wzrastającej renomy tej sceny i wszechstronne umiejętności zespołu, którego znaczącą część zobaczymy w przedstawieniu.

Trudno jest w przestrzeni teatralnej oddać wierność literackiemu pierwowzorowi. Trzeba wybrać wątki powieści służące scenicznej wizji reżysera. W pracy dramaturgicznej pomogła Janowi Klacie pisarka o utrwalonej renomie i wielokrotnie nagradzana, Ishbel Szatrawska. W rezultacie po swojemu opowiedzieli nam sienkiewiczowską historię.

Dotychczasowe reżyserskie potyczki Klaty z klasyką były bezpardonowe. On nie czeka na dwa nagie miecze, tylko od razu zbija widzów z pantałyku całą mocą teatralnego oręża. Tym razem jest podobnie. Jeśli ktoś przyszedł do teatru, by jedynie odświeżyć sobie tekst i poczuć ponownie fascynację dziełem kultowego pisarza, to będzie miał problem. Lecz gdy opadnie kurtyna, a wraz z nią kurz bitewny nie tylko pod Grunwaldem, ale też w tysiącach innych miejsc bohaterskich walk Polaków, wygranych czy przegranych, to dostrzeżemy na scenie siłę życia, miłość, bohaterstwo, poświęcenie dla sprawy.
R E K L A M A
Sięgnąłem nie tak dawno po „Krzyżaków” i odrzucił mnie archaiczny język powieści. Pomyślałem zatem, że niedługo premiera w Jaraczu, którego dyrektor, Paweł Dobrowolski, obiecuje, że znany reżyser przełoży mi to dzieło na współczesny język teatru, cokolwiek to znaczy. Jan Klata walczy tym językiem, jak mało kto, tym razem też nie zawodzi. Miesza konwencje, z bajki przechodzi w groteskę, z dramatu w farsę. Każe aktorom bawić się tekstem, nie zawsze zgodnie z zamysłem autora, zamieniając go w komiczny, łotrowski czy pocieszny miszmasz. Tego samego wymaga od ich ruchów, by płynnie przechodzili od podrygów paralityka, poprzez galopy z dziecięcych zabaw, utarczki przypominające kibolskie ustawki, po gimnastyczne akrobacje. To może zachwycać, może zniechęcać, ale nie pozostawia obojętnym. Bo tak jak proponuje Klata, trzeba to narodowe sienkiewiczowskie dobro ośmieszyć. Pokazać w krzywym zwierciadle nasze narodowe wady, brak politycznej przezorności, nietolerancję, nacjonalizm. Może trzeba przepuścić przez sita humoru i ironii nasze wielowiekowe traumy, marzenia o wielkości i przedmurzu. Nawet otrzeć się o bluźnierstwo, żartując z naszej dewocyjnej religijności, kojarząc losy Juranda ze Spychowa z Chrystusem. Byśmy wreszcie uświadomili sobie te wady, zrozumieli je, pogodzili się z nimi i wrzucili do historycznej niszczarki. Płonne nadzieje? Tak, ale warto choć w jeden wieczór teatralnej premiery uwierzyć, że to jednak możliwe.

Dyrektor olsztyńskiej sceny już na początku swojej kadencji zapowiadał to przedstawienie jako jeden z elementów obchodów 100-lecia teatru, które przypada w tym roku. Wybór Jana Klaty, jako realizatora tego przedsięwzięcia, również nie wydaje się przypadkowy, bo to właśnie on wystawił w 2009 roku sienkiewiczowską „Trylogię” w Teatrze Starym w Krakowie.

By pomóc naszej wyobraźni i przenieść nas w te odległe czasy, niemało natrudził się kostiumolog, Mirosław Kaczmarek. Wprawdzie stroje jego autorstwa bardziej przypominają kombinezony kosmonautów czy okrycia ochronne zawodników sztuk walki, niż rycerskie zbroje, lecz jeśli chcemy uwspółcześniać klasykę, udowadniając że jest ona ponadczasowa, to jednym z narzędzi jest właśnie kostium. W zbrojnej drużynie realizatorów spektaklu znalazł się też choreograf, Maćko Prusak (nie ma informacji, czy jak jego imiennik pochodzi też z Bogdańca). Wspierał ich dzielnie wyborem muzycznym sam Jan Klata.

Od tego powinienem zacząć, jeśli to robię pod koniec, to tylko dlatego, by było bardziej zapamiętane. Tę wielką teatralną bitwę pomogła wygrać reżyserowi znakomita postawa całego aktorskiego zespołu. Klata pozostał na wzgórzu, walkę toczyli oni, mając u boku rycerzy z Bractwa Rycerskiego Warmińska Dzika Kompania. Po premierze reżyser dziękował aktorom za wzorowe zrealizowanie jego scenicznej wizji. My, widzowie, powinniśmy podziękować im za zbiorowe katharsis, za ekscytujące i oszałamiające widowisko, niosące nadzieję poprzez siłę kulturowego przekazu.

Czy w dzisiejszej skomplikowanej rzeczywistości możemy odczytać ten spektakl jako ostrzeżenie przed wojną? Z pewnością tak. Nie tylko za sprawą projekcji wideo, opracowanej przez Natana Berkowicza, nawiązującej do wielu wojennych tragedii, które spotkały nie tylko nasz naród. Końcowa scena to wspaniały przykład bezsensu wojen, ich absurdalności, karykaturalności, diaboliczności, wariactwa, ale i komiczności.

Jerzy Szczudlik

REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.