Nigdy nie cieszyłem się z nadejścia jesieni, ale w tym roku zrobiłem wyjątek. Może to za sprawą Olsztyńskich Spotkań Teatralnych, których 30. już edycja rozpoczęła się wczoraj wieczorem. I to właśnie od „Jesieni”, niezwykłego spektaklu, stanowiącego dokonaną przez Joannę Połeć i Katarzynę Minkowską adaptację powieści wybitnej szkockiej pisarki, Ali Smith.
Gdybym miał w dwóch słowach streścić sztukę, wykorzystałbym fragment jednego z zawartych w nim monologów: - mam dość! - Tak, autorka, a za nią aktorka, wypowiada to w imieniu wielu z nas. Mamy dość polityki podziału, mamy dość nietolerancji, mamy dość stawiania murów, mamy dość ogłupiających programów telewizyjnych, mamy dość absurdów biurokracji, mamy dość nieludzkiej często służby zdrowia, mamy dość samotności w tłumie i wielu, wielu innych spraw, które zatruwają nam cenny czas na tym ziemskim padole.
Może to wina jesiennej aury, że zacząłem od tej głębszej warstwy sztuki. Bowiem „Jesień” jest pełna poezji, której we współczesnym teatrze coraz mniej. Jesień - to także, co może zaskakujące, ulubiona pora drzew, a scena wywiadu z jednym z nich jest prawdziwie wzruszająca i zabawna. Bo to też sztuka o sprawach najważniejszych z dużą dawką humoru. To przedstawienie uniwersalne, opowiadane słowami Szkotki, a ilustrowane obrazami video z wydarzeń dziejących się również w Polsce.
I wreszcie, bo od tego pewnie powinienem zacząć, to sztuka o czymś w życiu najcenniejszym... o miłości. Nieważne czy do mężczyzny, czy do kobiety, czy do młodej, czy do starszego. W tym przypadku na pierwszy plan wysuwa się czysta platoniczna więź pomiędzy dziewczynką a znacznie starszym od niej mężczyzną, która, mimo przerwy wypełnionej prawdziwym życiem, przetrwała do jego śmierci. On był jej mentorem, nauczycielem, drogowskazem, w niej dostrzegł niewinność, ciekawość świata, potrzebę nieobecnego ojca, może kogoś, kto bardziej niż on skorzysta z jego życiowych rad. Ich związek to rozmowy o książkach, o sprawach ponadczasowych, toczonych przez osoby sobie bliskie, życzliwe i sobą zafascynowane. W tle pędzący świat, podrygujący tłum, chocholi taniec, głośna muzyka, wszystko, co zakłóca skupienie się na rzeczach najważniejszych, które w tym chaosie każdego dnia nam umykają.
Idzie jesień, czas refleksji. Oby nie było za późno. Aktorzy swoją wspaniałą grą pokazują, że jest jeszcze nadzieja. Dziękuję teatrowi Jaracza za spotkanie z Teatrem Polskim w Podziemiu z Wrocławia, za spotkanie z reżyserką, Katarzyna Minkowską, dramaturżką, Joanną Połeć, innymi realizatorami i wykonawcami przedstawienia, za to jesienne wyjątkowe przeżycie.
Jerzy Szczudlik